Coraz więcej osób podejmuje zatrudnienie na podstawie umowy o dzieło lub zlecenie. Jakie to może mieć społeczne konsekwencje w przyszłości?
Konsekwencje mogą być bardzo poważne. Zaletą umów o pracę jest to, że pracownicy - niezależnie od tego czy chcą, czy nie - są ubezpieczani od różnego typu ryzyk. W przypadku umów cywilnoprawnych tego ubezpieczenia nie ma. Kłopoty pojawiają się gdy to ryzyko socjalne wystąpi i np. pracownik wejdzie w wiek emerytalny, a nie ma prawa do emerytury. Jedyne co wtedy zostanie, to liczyć na jakiś niewielki zasiłek z pomocy społecznej. Obawiam się, że w przyszłości będzie to bardzo powszechne zjawisko.
Jednak przy tak wysokiej stopie bezrobocia (12,9 w listopadzie) forma zatrudnienia schodzi na dalszy plan. Istotniejsze jest to, że w końcu można podjąć pracę. Z kolei pracodawcy podczas kryzysu też szukają oszczędności. Czy mamy pat?
I tak, i nie. Po pierwsze nigdy nie widziałem danych pokazujących ile tak naprawdę osób pracuje na umowach cywilnoprawnych i nie wiem czy takie dane są. Natomiast są dane, które mówią o zatrudnianiu na czas określony (fixed-term employment). Tylko, że w ramach tego badania, nie wyodrębnia się formy zatrudnienia. Badania obejmują osoby, które pracują na podstawie umowy o pracę oraz umowy zlecenie i o dzieło.
Polska jest absolutnym liderem jeśli chodzi o zatrudnienie na czas określony w 2011 r. W danych za III kwartał 2011 r. na czas określony było zatrudnionych blisko 30 proc. pracowników. Ciekawa jest dynamika tego zjawiska. Przez ostatnią dekadę liczba takich osób wzrosła z ok. 5 proc. do ok. 30 proc.