Zaledwie co czwarta osoba, która ukończyła 80 lat, wymaga pomocy innych. Liczba niedołężnych seniorów zwiększa się dopiero po 90. roku życia – wynika z największego polskiego badania osób starszych "Polsenior", w którym wzięło udział 6 tys. starszych osób.
Eksperci zgodnie twierdzą: mitem jest, że starość jest smutna.
– Polacy mają dziś ogromny apetyt na starość. Czekają na nią, liczą, że wreszcie będą mieć czas na realizację planów i nareszcie pożyją pełną piersią – mówi "Rz" senator PO Mieczysław Augustyn, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. osób starszych. A Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, dodaje, że dla 60-latka określenie "staruszek" jest wręcz obraźliwe.
Ta zmiana to efekt wyraźnego przesunięcia się granicy wieku, po której rozpoczyna się starość. – Kiedyś mówiliśmy, że rozpoczyna się ona po 60. roku życia. Dziś, że po 65. Ale ta prawdziwa starość, po której zaczynają się choroby i niesamodzielność, rozpoczyna się po osiemdziesiątce – tłumaczy prof. Piotr Błędowski, szef Polskiego Towarzystwa Geriatrycznego.
Zdaniem Szukalskiego dzisiejsi 60-latkowie są znacznie "młodsi" od emerytów 20 lat temu. – Są zdrowsi, bardziej otwarci, lepiej wykształceni, w lepszej formie. Nie pracowali tak ciężko jak ich rodzice i to procentuje – mówi Szukalski.