W poradnikach autoprezentacji opisuje się często tzw. test windy, gdy w czasie dwóch minut musimy krótko i zręcznie przedstawić się od najlepszej strony. Specjaliści obliczyli, że właśnie ok. dwóch minut zajmuje w biurowcach jazda windą, w której możemy natknąć się na osobę kluczową dla naszej kariery.
Znacznie mniej czasu mamy na zaprezentowanie się w naszym CV, na które doświadczony specjalista poświęca zwykle nie więcej niż minutę, często już 20–30 sekund wystarczy, by zdecydować, że nasza aplikacja trafia do wirtualnego albo całkiem realnego kosza, jeśli zabraknie w nim kluczowych dla rekrutera informacji.
Rekrutacyjny obciach
Warto pamiętać, że wstępna selekcja nie polega na wybraniu najlepszych kandydatów, a na odrzuceniu tych, którzy nie pasują do wymagań pracodawcy.
Specjaliści od rekrutacji twierdzą, że w ostatnich kilku latach widać poprawę w jakości nadsyłanych CV. – W Internecie jest coraz więcej gotowych wzorów, przybywa stron z poradnikami, a firmy rekrutacyjne często organizują warsztaty dla kandydatów – mówi Justyna Sławik, doradca HR z agencji zatrudnienia Randstad.
Justyna Lipowska, kierownik w dziale rekrutacji HRK, ocenia, że coraz mniej jest sztampowych, skopiowanych automatycznie CV. Kandydaci pomijają już datę urodzenia i stan cywilny, pamiętając za to o zgodzie na przetwarzanie danych, co ułatwia pracę rekruterom.