Prawdziwa przygoda czeka poza biurem

Młodzi: praca z tabletem na kolanach – dlaczego nie? Dżinsy zamiast spodni w kant – co w tym złego? CV ze zdjęciem z wakacji – przecież to nie grzech...

Publikacja: 20.07.2013 00:12

– Choć z osobami o 10–15 lat starszymi młodzi ludzie mają wspólne normy, to inaczej stosują je w życiu. Stąd odmienne podejście do pracy i zaangażowanie w nią – mówi dr Leszek Mellibruda, psycholog biznesu, doradca i trener umiejętności biznesowych.

Informatycy: mleka i wolności

Firma z branży IT z Warszawy zatrudnia ponad 50 osób i obsługuje międzynarodowych klientów z branży ubezpieczeniowej. Poszukuje głównie programistów i testerów. – Rekrutacja trwa właściwie nieustająco – mówi pracujący w niej Krzysztof (30 lat).

Kogo szukają? Zdolnych informatyków przed trzydziestką. W ogłoszeniach jest zaznaczone, że sumienność i kultura osobista są bezwzględnie wymagane.

Co dostają? Niechlujne CV od absolwentów politechnik z rozciągniętym zdjęciem i pustymi linkami, które miały prowadzić – według autora – do jego publikacji zawodowych w sieci. – Czy taki informatyk może budzić zaufanie jako przyszły pracownik? Jak będzie reprezentował firmę, skoro nawet siebie nie potrafi przedstawić w dobrym świetle – mówi Krzysztof. – A takiego świeżo upieczonego absolwenta z mizernym albo żadnym nawet doświadczeniem cechuje roszczeniowość – wskazuje. – Oferujemy 3–3,5 tys. zł na rękę, a absolwent politechniki chce 5–6 tys. zł, bo nie po to kończył TAKĄ uczelnię, aby marnie zarabiać...

I opowiada: – Jeden z informatyków, którego niedawno zatrudniliśmy pytał, czy kawa i herbata w biurze są za darmo. Powiedzieliśmy, że tak. Za kilka dni awanturował się z sekretarką, że do kawy nie ma mleka. Inny poczuł się oszukany, gdy szef zablokował dostęp do Facebooka, bo zamiast pracować, ludzie robili wpisy w portalu. Zaczął przynosić swój tablet i z niego korzystał.

– Najgorsze jest jednak to, że zaangażowanie dwudziestoparolatków jest minimalne w porównaniu z pracownikami po trzydziestce – mówi Krzysztof. – Ci młodzi już na kilka minut przed końcem pracy wyłączają komputer i minutę przed czasem odbijają kartę przy bramce wejściowej.

– Dzieje się tak, bo dla pokolenia instant praca to nie przygoda – mówi Leszek Mellibruda. – Prawdziwa przygoda czeka poza biurem. Dlaczego więc nadmiernie się angażować? Pasje są ważniejsze, nawet te wirtualne – wskazuje.

Branża leasingowa: zasady nie dla młodych

Michał (39 lat) jest dyrektorem w firmie leasingowej obsługującej floty samochodowe. O rekrutacji opowiada: – Spotykanie się z młodymi ludźmi na rozmowach kwalifikacyjnych zwykle jest ciekawym przeżyciem. Z jednej strony potrzebują pracy, a z drugiej zachowują się tak, jakby nie chcieli jej dostać. Łamią zasady, nie tylko korporacyjne.

Jego firma niedawno szukała specjalisty, który znał się na naprawach powypadkowych i likwidacji szkód. Ze 100 wybranych CV na rozmowę zaproszono ok. 20 kandydatów.

– Zaledwie 5 proc. młodych ludzi, z którymi rozmawialiśmy, zajrzało na naszą stronę. Reszcie było wszystko jedno, czym zajmuje się firma. Mieli za to sprecyzowane żądania finansowe – opowiada Michał. – Na tle kandydatów wyróżniał się jeden po politechnice, który pracował już u dilera. Ciekawie opowiadał o doświadczeniach. Mieliśmy jednak zastrzeżenia co do jego stroju, bo na spotkanie przyszedł w wytartych dżinsach, sportowych butach, a koszulę miał niedbale wywleczoną ze spodni. Zaprosiliśmy go jeszcze raz, ale było podobnie. To nie świadczy o luzie, tylko o niereformowalności. Podziękowaliśmy mu.

Urszula Zając-Pałdyna z Grupy Pracuj Solutions wskazuje, że coraz rzadziej na rozmowach kwalifikacyjnych spotyka się młodych panów w garniturach. – Sportowe obuwie jest jednak niedopuszczalne. Jeśli ktoś tak przyjdzie na spotkanie w sprawie pracy, zakładamy, że podobnie będzie się ubierał, reprezentując firmę na spotkaniu z klientem – mówi.

– Natomiast w przypadku pań podstawowym grzechem jest umieszczanie zdjęć w CV w niekompletnym stroju, także z plaży. Jakiś czas temu zdarzyło się, gdy rekrutowałam hostessy, że jedna z dziewczyn przysłała zdjęcie, na którym była naga. Pewnie myślała, że po drugiej stronie będzie mężczyzna – opowiada.

Zdarzają się osoby, które nie mogą zrozumieć, że w pracy muszą być na ustaloną godzinę. Jeden z pracowników firmy Michała zawsze miał wymówkę, gdy się spóźniał: a to usnął w pociągu i przejechał kilka stacji, a to ukradli mu plecak, kierownik pociągu mu nie pomógł, a to zgubił klucze i musiał wymieniać zamki, często nagle źle się czuł i miał nieustające dolegliwości żołądkowe.

Handlowcy: z autem, bez smyczy

Marcin (39 lat), na kierowniczym stanowisku w dużej firmie sprzedającej materiały budowlane, uważał – do niedawna – że do pracy w charakterze handlowca najlepiej zatrudniać młodych. Są bez rodzin, mobilni, lubią nowe technologie, są gotowi do częstych podróży, chcą poznawać świat. Ale zmienił zdanie.

– Na jednej z rozmów zjawił się młody człowiek, który zaczął od tego, że rozumie, że dostanie samochód służbowy także do prywatnego użytku, bez limitu kilometrów, oraz komputer z nielimitowanym Internetem, no i komórkę z dostępem do sieci. Dodał jeszcze, że nie lubi być „na smyczy", więc ma nadzieję, że firma nie stosuje GPS w samochodach.

– Po takim wstępie nawet nie próbowaliśmy wnikać, co on mógłby zrobić dla firmy – opowiada Marcin. – Dlaczego? Bo mieliśmy już podobnego przed nim – stwierdza. – Na rozmowie podkreślał dyspozycyjność i kontakty, mimo młodego wieku. Zapytał tylko, czy firma może śledzić auto służbowe przez GPS. Potem okazało się, że to było kluczowe – mówi.

I opowiada: – Przynajmniej dzień lub dwa w tygodniu spędzał w jednym miejscu. Usprawiedliwienia? Raz miał zawał w samochodzie i zabrała go karetka, a auto z GPS zostało. Ale wieczorem wypisał się ze szpitala, bo się już dobrze czuł i kolejnego dnia pracował. Innym razem wyschła mu nerka i znowu zabrało go pogotowie. Po kroplówce wyszedł do domu. W końcu poprosiliśmy go o zaświadczenie od lekarza, że jest zdolny do pracy, i może prowadzić auto przy swoich nagłych dolegliwościach. Wtedy odszedł z firmy.

– Choć z osobami o 10–15 lat starszymi młodzi ludzie mają wspólne normy, to inaczej stosują je w życiu. Stąd odmienne podejście do pracy i zaangażowanie w nią – mówi dr Leszek Mellibruda, psycholog biznesu, doradca i trener umiejętności biznesowych.

Informatycy: mleka i wolności

Pozostało 95% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie