Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu wzrosło o 0,7 proc. w porównaniu z kwietniem zeszłego roku – podał wczoraj GUS. To nieco rozczarowujące dane, bo chociaż lepsze niż w marcu (wzrost o 0,5 proc.), to gorsze od oczekiwań rynkowych (wzrost 0,8 proc.) Największą niespodzianką okazał się spadek zatrudnienia w porównaniu z marcem o 0,9 tys. osób. To zasadniczo niewiele, ale zwykle, gdy rynek pracy jest w trendzie wzrostowym, w kwietniu przybywa pracowników.
Nieco słabsze okazały się także wyniki dotyczące przeciętnego wynagrodzenia. W kwietniu w większych firmach wzrosło ono o 3,8 proc. rok do roku wobec prognozowanych przez rynek 4 proc. oraz 4,8-proc. zwyżki w marcu. – Wzrost płac spowolnił głównie dlatego, że to marcowe dane o wynagrodzeniach były zniekształcone przez jednorazowy silny wzrost w niektórych branżach (np. transport i gospodarka magazynowa). Obecne wyhamowanie jest więc powrotem do pierwotnego trendu wzrostowego – przekonuje Rafał Sadoch, ekonomista Plus Banku.
W kolejnych miesiącach zdaniem ekspertów sytuacja powinna wrócić do normy. Ta norma to poprawa na rynku pracy, choć bardzo powolna. – W kolejnych miesiącach zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw będzie stopniowo wzrastać, a większość nowych miejsc pracy powstanie w przetwórstwie. W sektorze tym silnie rośnie wykorzystanie mocy wytwórczych, mimo kryzysu ukraińsko-rosyjskiego i związanego z tym spadku eksportu do Rosji i na Ukrainę. A to wymusza zwiększenie inwestycji i zatrudnienia – wylicza Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Polska.
Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku, szacuje, że na koniec roku zatrudnienie będzie nawet o 2 proc. wyższe niż rok wcześniej. A to oznacza, że przebiłoby dotychczasowy rekord ze stycznia 2012 r. W przedsiębiorstwach pracuje więcej osób niż rok temu, ale wciąż mniej niż w 2012 r.
Także pod względem wzrostu płac można spodziewać się przyspieszenia dynamik wzrostu, choć bez szaleństw. – Poziom bezrobocia pozostaje dosyć wysoki, dlatego przedsiębiorcy nie muszą jeszcze znacząco zwiększać płac. Jednak wzrost zatrudnienia stopniowo będzie umacniać pozycję pracownika w negocjacjach płacowych. Wraz z dalszą poprawą na rynku pracy oczekujemy, że na koniec roku wynagrodzenia będą o 5 proc. wyższe niż rok wcześniej – analizuje Borowski.