Koalicja rządząca wprowadza największe od dekady zmiany w przepisach. To dobre wiadomości dla Polaków szukających tam pracy.
Norweskie partie koalicyjne porozumiały się w sparwie uelastycznienia kodeksu pracy. Większość obcokrajowców, wśród których największą grupę stanowią Polacy będący dziś najliczniejszą mniejszością narodową w Norwegii, przyjęła je z entuzjazmem. Partie opozycyjne alarmują co prawda, iż nowe przepisy mogą w dłuższej perspektywie odbić się niekorzystnie na pozycji pracowników, ale zwolennicy zmian przekonują, iż norweska gospodarka potrzebuje takiego bodźca.
Więcej nadgodzin
Najistotniejsza z puntu widzenia zagranicznych pracowników jest zmiana dotycząca czasu pracy. Dotąd przepisy pozwalały na niewiele ponad wymiarowe 37,5 godziny pracy tygodniowo. Teraz liczba możliwych nadgodzin wzrośnie z 10 do 12 tygodniowo i z 25 do 30 miesięcznie. Maksymalnie pracownicy zatrudnieni na zasadzie specjalnej umowy będą mogli przepracować 50 dodatkowych godzin miesięcznie. Również dzień pracy będzie można wydłużać, zmiany w kodeksie przesuwają granicę długości zmiany z 9 do 10 godzin.
- I bardzo dobrze: Polacy w Norwegii chcą pracować dłużej! – komentuje prezes zarządu firmy consultingowej Polish Connection Aleksandra F. Eriksen. – Migranci zarobkowi sami walczą o to, aby dzień pracy nie kończył się po 8 godzinach, ponieważ nie mają żony i dzieci, do których mogliby codziennie wracać. W zamian chętnie wezmą wolne jako „avspasering", aby pojechać do domu na dłużej niż przewidziany w prawie urlop. Imigranci zarobkowi zwykle chcą wykorzystać swój pobyt w innym kraju jak najproduktywniej.
Pobudka dla bezrobotnych
Zasadą naczelną w norweskim kodeksie pracy nadal ma być zatrudnianie na stałe, ale wprowadzone wkrótce zmiany otworzą nieco szerzej drzwi dla pracowników tymczasowych.