- W kwestii rolnictwa posunęliśmy się o krok do przodu – powiedział Tusk i zdaje się, że to precyzyjne słowa. Mimo niewielkich nadziei na to, nie padły podczas konferencji żadne jednoznaczne informacje. Bardziej konkretne informacje padły na temat Rosji, coraz bliżej jest nieformalne embargo na rosyjskie zboże. - Polska przystapiła do ofensywy dyplomatycznej w sprawie zablokowania rosyjskich i białoruskich produktów rolnych i uzyskaliśmy efekt równoznaczny z embargiem. Czekamy jeszcze na jednoznaczna decyzje, ale jesteśmy o krok od tego, by produkty rolne rosyjskie i białoruskie zostały przez UE obłożone embargiem w wysokości 50 proc., co de facto oznacza spełnienie naszego wspólnego celu, jakim jest zablokowanie tego eksportu na teren UE – powiedział Tusk i podkreślił, że to ma znaczenie nie tylko „polityczno-moralne”, ale też jest istotne dla polskich i ukraińskich producentów.
Tusk mówił ogólnie, że „szukają takich rozwiązań, które dadzą poczucie bezpieczeństwa” rolnikom i że trzeba umieć rozmawiać o sprzecznych interesach. - To nie jest nic nowego, ze niektórzy chcą sprzedać taniej, niektórzy z tego tytułu mogą mieć problemy. Trzeba umieć o tym rozmawiać, szukać rozwiązań, które nie będą dotkliwe, ani dla ukraińskich, ani dla polskich rolników i producentów – mówił polski premier.
Jedyny w zasadzie ogłoszonym przez niego konkretem było to, że Polska sięgnie po rozwiązania wdrożone u innych sąsiadów Ukrainy. - Dzisiaj ustaliliśmy, że rozwiązania, które dobrze funkcjonują z punktu widzenia ochrony rynku rumuńskiego i bułgarskiego, znajdą zastosowanie w naszych relacjach – powiedział, bez podawania szczegółów. Słychać było tonowanie entuzjazmu a także to, że część polskich kroków nie budzi zadowolenia po stronie ukraińskiej, zwłaszcza polskie negocjacje z UE w sprawie importu zboża. - Oczywiście nikt nie uzyska 100-proc. satysfakcji. Ale na tym polega współczesna polityka, szukamy rozwiązań, które może nie będą zachwycające dla wszystkich stron, ale które będą dawały ochronę polskim i ukraińskim producentom – mówił Tusk. Zapowiedział, że polski i ukraiński rząd jest bliski porozumienia co do ilości produktów, które będą mogły napłynąć do Polski, „gdy to już precyzyjnie ustalimy”, tranzyt zaś ma nie zakłócać polskiego rynku.
Ukraina wstrzymuje licencje eksportowe na zboże
Ukraiński premier Denys Szmyhal był nieco bardziej konkretny, a rząd wstrzymał na razie udzielanie pozwoleń eksportowych. - Dzisiaj ukraińskie zboże nie trafia na polski rynek, rząd wprowadził procedurę weryfikacji czterech zbożowych kultur, kukurydzy, rzepaku, słonecznika i pszenicy, bez licencji eksport tych kategorii nie jest dokonywany, my teraz nie wydajemy takich licencji, będziemy je wystawiać po uzgodnieniu z polskim rządem – mówił Szmyhal.
Poinformował przy tym, że w ostatnim roku z 17 mln ton wyeksportowanych przez Ukrainę, tylko 2 mln ton są transportowane lądem przez zachodnią granicę, reszta przez morze lub porty dunajskie. - Ale wodny korytarz jest bardzo wrażliwy na sytuację bezpieczeństwa – zastrzegł Szmyhal.