Grzegorz Schetyna: Żadnych marzeń!

W nowej książce „Historia pokolenia" Grzegorz Schetyna w rozmowie z Cezarym Michalskim ujawnia swój plan na pokonanie PiS. Bardzo ostrożny plan.

Aktualizacja: 19.06.2019 21:06 Publikacja: 18.06.2019 21:00

Grzegorz Schetyna: Żadnych marzeń!

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Jeśli ktoś liczył na coś innego, to musi się rozczarować. I być może przypomnieć słowa przypisywane Aleksandrowi II: „Żadnych marzeń, panowie, żadnych złudzeń". W ten sposób car rozwiał złudzenia, że polityka wobec Polski może być inna. Bo książka w swojej krótkiej części poświęconej najbliższej politycznej przyszłości zawiera zarysy planu, który już dobrze znamy. I który można określić mianem nadzwyczaj ostrożnego. Schetyna zapowiada co prawda pakiet ustaw, które opozycja ma położyć na stole jeszcze przed wyborami i które mają definiować Polskę po PiS. Ale jednocześnie deklaruje wprost: „Jeśli zbudujemy dobrze działające państwo, jeśli »500 plus strach« Kaczyńskiego zastąpimy dobrze działającymi programami społecznymi, edukacyjnymi, Polacy dadzą nam przyzwolenie na modernizację w innych obszarach. Wtedy i tylko wtedy będzie można prowadzić debatę o związkach partnerskich, o euro". Schetyna cały czas przypomina kazus KLD i porażki w 1993 r. Jak mówi, w PO wszyscy pamiętali o tej klęsce i dlatego „z wielkimi słowami byliśmy ostrożni". Dlatego i jego plan jest tak ostrożny. Bo partia „wielkich słów", jak KLD, jest partią kilkuprocentowego poparcia – ostrzega Schetyna.

Lider PO mówi jednak o sprawnie działającym państwie, po którego zbudowaniu możliwa będzie modernizacja.

Książka „Historia pokolenia", jak sam tytuł wskazuje, zawiera niewiele odpowiedzi. Plan polityczny i swoiste credo Schetyny to zaledwie ostatni jej rozdział. Wcześniej lider PO wspomina: działalność w opozycji, wejście w politykę, Dolny Śląsk i Wrocław, relacje z Donaldem Tuskiem i błędy, które były premier popełnił. Głównym było budowanie „jedynowładztwa" po wyborach w 2011 roku.

Schetyna daje do zrozumienia, że gdyby było inaczej, gdyby nadal działało jego porozumienie z Tuskiem, gdyby nie był odsunięty na bok, to losy PO mogłyby się potoczyć inaczej. Za główne błędy uważa decyzje dotyczące OFE i wieku emerytalnego oraz to, że nie doszło do współpracy z Nowoczesną w 2015 roku, czego był orędownikiem.

Obecnie zarys planu Schetyny to rozliczenie PiS, Trybunał Stanu dla łamiących konstytucję (brak rozliczenia pierwszych rządów PiS to jeden z kolejnych błędów PO i Tuska – zdaniem Schetyny), a w warstwie „programowej" nacisk na „dokończenie samorządowej rewolucji III RP", a jednocześnie wzmocnienie Kancelarii Premiera, budowa strategicznego centrum państwa. Te ostatnie postulaty znamy już miedzy innymi z tez Jana Rokity przedstawionych w 2005 roku.

To ma być akt odnowy Rzeczypospolitej dotyczący praworządności. Platforma już zapowiedziała na koniec lipca konwencję programową, na której zapewne poznamy niektóre propozycje, o których mówi Schetyna. Tylko tyle i aż tyle.

Książka ukazała się tuż po wyborach do PE, ale siłą rzeczy nie zawiera żadnych odniesień do porażki z 26 maja. Schetyna podkreśla jednak znaczenie szerokiej koalicji, w której etykiety nie mają znaczenia. Tusk ma być w 2020 roku kandydatem opozycji na prezydenta. I to wszystko. Dla planu Schetyny nie ma jednak obecnie w opozycji żadnej alternatywy.

Jeśli ktoś liczył na coś innego, to musi się rozczarować. I być może przypomnieć słowa przypisywane Aleksandrowi II: „Żadnych marzeń, panowie, żadnych złudzeń". W ten sposób car rozwiał złudzenia, że polityka wobec Polski może być inna. Bo książka w swojej krótkiej części poświęconej najbliższej politycznej przyszłości zawiera zarysy planu, który już dobrze znamy. I który można określić mianem nadzwyczaj ostrożnego. Schetyna zapowiada co prawda pakiet ustaw, które opozycja ma położyć na stole jeszcze przed wyborami i które mają definiować Polskę po PiS. Ale jednocześnie deklaruje wprost: „Jeśli zbudujemy dobrze działające państwo, jeśli »500 plus strach« Kaczyńskiego zastąpimy dobrze działającymi programami społecznymi, edukacyjnymi, Polacy dadzą nam przyzwolenie na modernizację w innych obszarach. Wtedy i tylko wtedy będzie można prowadzić debatę o związkach partnerskich, o euro". Schetyna cały czas przypomina kazus KLD i porażki w 1993 r. Jak mówi, w PO wszyscy pamiętali o tej klęsce i dlatego „z wielkimi słowami byliśmy ostrożni". Dlatego i jego plan jest tak ostrożny. Bo partia „wielkich słów", jak KLD, jest partią kilkuprocentowego poparcia – ostrzega Schetyna.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

analizy
Wojna Rosji z Ukrainą dobiega końca. Zachód szuka salomonowego rozwiązania
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Jarosław Kaczyński niczego nie zapomniał i niczego się nie nauczył
analizy
Rafał Trzaskowski stawia na bezpieczeństwo, KO ogłosi kandydata na początku grudnia
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Ursula von der Leyen proponuje „pisizm” w sprawie funduszy regionalnych
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Publicystyka
Roman Kuźniar: Gen. Kukuła zabiera nas na wojnę, ale nie wiadomo, z kim i gdzie