Co już udało się ustalić w sprawie sobotniego ataku na rafinerie w Arabii Saudyjskiej? Jakich dokonano zniszczeń?
Rijad wciąż nie wydał oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Wiemy, że zostały zaatakowane dwie ważne rafinerie. Spowodowało to znaczny spadek przetwórstwa ropy naftowej w kraju – co najmniej o 50 proc. Na szczęście nie jest to sytuacja krytyczna. Oficjalnie do ataku przyznają się Huti, którzy toczą walki na terenie Jemenu z koalicją kierowaną przez Arabię Saudyjską. Iran twierdzi, że nie ma z tymi atakami nic wspólnego, ale USA uważają inaczej. Prezydent Trump stwierdził nawet, że ich oskarżenia wobec Iranu są oparte na solidnych podstawach.
A co dziś wiemy o broni, jakiej użyto podczas ataków?
Początkowo pojawiły się informacje, że rafinerie zostały ostrzelane za pomocą bezzałogowych aparatów latających – dronów. Teraz już się mówi, że były to pociski samosterujące irańskiego projektu, opartego na rosyjskiej rakiecie H55 znanej od połowy lat 80. XX w. Pocisków więc użyczył zapewne Iran, choć są różne wersje, skąd je wystrzelono. Mimo że to już wiekowa broń, wciąż jest skuteczna na współczesnym polu walki. Zwłaszcza jeśli zaatakowany kraj nie posiada zaawansowanej technologii obrony przeciwrakietowej.
Arabia Saudyjska nie dysponuje odpowiednią technologią obronną?