Tajemnica śledztwa ma liczne wyjątki

Nie było prawnych przeszkód do pokazania akt śledztwa Jarosławowi Kaczyńskiemu. Prokuratorzy mogli mu je pokazać jako członkowi Rady Bezpieczeństwa Narodowego (wysokiemu urzędnikowi), a także – jako posłowi - pisze Marek Domagalski

Aktualizacja: 08.07.2008 04:19 Publikacja: 07.07.2008 21:52

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Tajemnica śledztwa, choć chroniona prawem karnym, ma bowiem bardzo liczne wyjątki. Tak liczne, że procedura karania nawet ich nie wymienia. Ogólnie stanowi (art. 156 § 5 k.p.k.), że za zgodą prokuratora – a to, czy jest ona na piśmie, czy ustna, ma drugorzędne znaczenie – akta w toku śledztwa mogą być w wyjątkowych wypadkach udostępnione innym osobom (nie tylko stronom, obrońcom). Podobnie jest potem w sądzie, z tym że zgodę wydaje wtedy sąd.

Tak więc jedynym warunkiem udostępnienia akt w śledztwie osobom postronnym jest wyjątkowość danego przypadku, ale ocena należy do prokuratora prowadzącego sprawę lub jego przełożonego.

W efekcie tylko od ich decyzji zależy, komu pokażą akta. W ten sposób może zapoznać się z nimi nawet dziennikarz, jeśli śledczy dostrzeże wyjątkowość sytuacji, np. interes społeczny w ujawnieniu informacji.

W tym zaś wypadku chodziło o wymianę informacji między wysokimi urzędnikami państwa, które nie tak jak w przypadku dziennikarzy, nie miały zostać upubliczniane. Można więc powiedzieć, że prokurator miał większą swobodę. Forma wystąpienia o akta i ich udostępnienie mają mniejsze znaczenie, choć lepiej, gdyby wszystko było na piśmie. Niedopełnienie tych formalnych wymogów może być rozpatrywane ewentualnie jako przewinienie dyscyplinarne prokuratora.

Obserwując sprawę, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że u podstaw zarzutów (pomijając polityczne elementy) leży niezrozumienie charakteru prokuratury. To zhierarchizowana instytucja, gdzie przełożony prokurator może wydawać polecenia niżej usytuowanemu w strukturze.

Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że od pewnego czasu sporny jest między prawnikami status prokuratora generalnego (jednocześnie ministra sprawiedliwości), czy on jest prokuratorem w pełni, czy może trochę mniej, to Zbigniew Ziobro mógł zarządzić – nawet ustnie – przejrzenie akt. Artykuł 10 ust. 1 ustawy o prokuraturze mówi, że prokurator generalny kieruje działalnością prokuratury (osobiście bądź przez zastępców), wydając zarządzenia, wytyczne i polecenia. Jeśli przy przeglądaniu był prokurator prowadzący, można więc uznać, że się na to zgodził. Dlatego nie może być mowy o popełnieniu przestępstwa ujawnienia tajemnicy śledztwa (art. 241 k.k.).

Tajemnica śledztwa, choć chroniona prawem karnym, ma bowiem bardzo liczne wyjątki. Tak liczne, że procedura karania nawet ich nie wymienia. Ogólnie stanowi (art. 156 § 5 k.p.k.), że za zgodą prokuratora – a to, czy jest ona na piśmie, czy ustna, ma drugorzędne znaczenie – akta w toku śledztwa mogą być w wyjątkowych wypadkach udostępnione innym osobom (nie tylko stronom, obrońcom). Podobnie jest potem w sądzie, z tym że zgodę wydaje wtedy sąd.

Publicystyka
Michał Kolanko: PiS poszerza namiot, Kaczyński tonuje nastroje
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Pani minister, las się pali
Publicystyka
Jan Parys: Imperializm Rosji to nie czołgi i rakiety, lecz mentalność Rosjan
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Imperialna buta Siergieja Ławrowa w ONZ
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Hezbollah bez liderów, Bliski Wschód bez jasnej przyszłości