Hasłem festiwalu, który ruszył na placu Rewolucji z początkiem grudnia, jest „Zima rosyjskich rekordów”.
Drugiego dnia padł pierwszy rekord: w południe temperatura w Moskwie osiągnęła niespotykaną dotąd na początku grudnia w stolicy Rosji wysokość +8,4 st C. W tym tygodniu na placu stanie odlany przez rosyjskich kowali rekordowo wielki rubel. Moneta będzie ważyć 150 kg i mieć półtora metra średnicy. Kowale na oczach publiczności wykują ostatnie elementy. Rosyjscy cukiernicy zaprezentują „największą landrynkę świata, a rzeźbiarze wykują w lodzie „największą rzeźbę św. Mikołaja”.
W drewnianej „bożonarodzeniowej wiosce” rzemieślnicy z całej Rosji będą prezentować (i sprzedawać) ozdoby świąteczne. Zapowiadają, że żadnej chińszczyzny się tu nie uświadczy, bo wszystkie zostały wykonane przez rosyjskich twórców. Są więc ozdobione haftami walonki, unty (wysokie buty futrzane) syberyjskie i uralskie; rękawice z futra i ręcznie robione na drutach; gobeliny; drewniane sztućce, ozdobne szkatułki i kasetki; ozdoby choinkowe ze słomy, kory brzozy itp.
W minionym roku hitem festiwalu była gigantyczna, ważąca ponad 100 kg żelazna „podkowa szczęścia”. Ale rekordy oglądalności pobił walonek wzrostu człowieka i wagi 300 kg, który na oczach zwiedzających sfilcowali rzemieślnicy z Jarosławia.