Szwecja. Przewodnik nieturystyczny - recenzja

Równouprawnienie i przemoc domowa, państwo opiekuńcze i przymusowe sterylizacje, pełna jawność i donosy. Paradoksy szwedzkiego modelu opisuje korespondentka „Rzeczpospolitej” w recenzji z „Przewodnika nieturystycznego” „Krytyki Politycznej”

Publikacja: 07.11.2010 23:52

Anna Nowacka-Isaksson

Anna Nowacka-Isaksson

Foto: Archiwum

Jak trzyma się szwedzki model ustrojowy? „Krytyka Polityczna” poświęciła mu wydaną niedawno książeczkę „Szwecja. Przewodnik nieturystyczny”. Jednak nawet jej autorzy – lewicowi admiratorzy ustroju tego skandynawskiego państwa – nie potrafili ukryć wielu problemów, którym skutkują rozwiązania przyjęte w Szwecji.

[srodtytul]Ucieczka Ikei[/srodtytul]

W latach 30. amerykański dziennikarz Marquis W. Childs chwalił Szwecję za znalezienie drogi pośredniej między faszyzmem i komunizmem. Szwedzki minister finansów w latach 80. Kjell Olof Feldt określił ten ustrój jako alternatywę dla wolnorynkowego kapitalizmu i państwowego socjalizmu. Do dziś – mimo neoliberalnych reform i obecnych rządów partii centroprawicowych (z których największa, Umiarkowana Partia Koalicyjna, przechrzciła się na nową Partię Robotniczą, by przekonać do siebie lewicujących szwedzkich wyborców) – Szwecja realizuje jeden z najbardziej hojnych programów socjalnych na świecie.

Autorzy książeczki z dumą obwieszczają, że stopa bezrobocia jest niższa niż w większości krajów uprzemysłowionych, przemysł jest w dobrej kondycji, rozwijane są nowe technologie. Nie można wszakże pominąć problemów – wśród największych wymieniają skrajną dyskryminację imigrantów na rynku pracy.

Przeciętnemu współczesnemu Polakowi Szwecja jednak pewnie nie kojarzy się ani z niskim bezrobociem, ani z dyskryminacją emigrantów – ale z Ikeą. Adam Leszczyński w „Przewodniku” ukazuje nieco inne oblicze tej słynnej firmy. Założyciel Ikei, Ingvar Kamprad mieszka ze względów podatkowych w Szwajcarii, a spółka kontrolowana jest przez fundację non profit zarejestrowaną w Holandii. „Zyski z sieci sklepów przepływają przez sieć firm zarejestrowanych w różnych krajach – Luksemburgu, na Antylach Holenderskich, na Curacao – w taki sposób, że nikt dokładnie nie wie, ile i gdzie Ikea płaci podatków” – pisze autor, niezadowolony, że szwedzki fiskus nie potrafi dopaść meblowego giganta.

[srodtytul]Sterylizacja przestępców[/srodtytul]

Na uwagę zasługuje rozdział pióra politologa Michała Sutowskiego poświęcony wszechobecnej kontroli społecznej i powszechnej transparentności – stanowią one jeden z filarów szwedzkiego modelu. Publiczną własnością są nie tylko dokumenty wydawane przez instytucje publiczne, ale i na przykład deklaracje podatkowe wszystkich obywateli. Sutowski, redaktor lewicowej „Krytyki Politycznej”, nie uważa jednak, by z tego powodu Szwedzi stanowili „ofiary nowego totalitaryzmu”.

Nie wolno jednak zapominać, że tak szeroka kontrola społeczna – praktykowana w Szwecji od bardzo dawna – miała swoje ciemne strony. Łatwo zamieniała się w społeczną inżynierię. Chodzi o eugenikę i praktyki sterylizacji. Sutowski przypomina, że na początku lat 20. powstał w Szwecji pierwszy w świecie Instytut Biologii Rasowej. „Teorie na temat wyższości aryjskiej rasy człowieka trafiły w Szwecji na podatny grunt – pisze – do tego stopnia, że instytut zapraszał na wykłady w latach 30. nazistowskich naukowców, aby zdawali relacje z najnowszych osiągnięć na temat teorii i technologii selekcji i poprawy pożądanych jednostek”.

W ramach ulepszania społeczeństwa zaczęto zatem przeprowadzać w kraju sterylizację osób upośledzonych umysłowo, epileptyków, przestępców seksualnych. Pierwszego zabiegu dokonano w 1906 r. Od lat 50. sterylizacji dokonywano także na osobach „niedostosowanych społecznie” – na skutek donosu krewnego, nauczyciela czy sąsiada. Te procedury nagłośnił polski dziennikarz Maciej Zaremba na łamach dziennika „Dagens Nyheter”. Skandal spowodował powołanie rządowej komisji śledczej i wypłacenie odszkodowań ofiarom.

[srodtytul]Indywidualizm szkodzi[/srodtytul]

Nad szwedzkim modelem edukacji pochylają się Rafał Bakalarczyk i Przemysław Sadura. Powszechny system edukacji wprowadzono już w 1842 r. Zgodnie z zasadą, że brak równości „prowadzi do marnowania talentów, jest niesprawiedliwy, może prowadzić do społecznej dezintegracji”. Poza tym – jak przekonywano – elity kraju powinny być zróżnicowane klasowo, by odzwierciedlać całość społeczeństwa.

Znów inżynieria społeczna? Najwyraźniej. Tyle, że w tym przypadku skończyła się porażką. Pochodzenie społeczne wciąż – tak jak wszędzie – przekłada się w Szwecji na szanse podjęcia studiów przez uczniów szkół średnich. Zaledwie co czwarte dziecko z klasy robotniczej kończy program nauczania umożliwiający dostanie się na studia.

Autorzy „Przewodnika” nie doszukują się jednak błędów w założeniach systemu, ale w braku konsekwencji. Ich zdaniem realizowanie zasad egalitaryzmu zakłóciły popularyzacja ideologii propagujących indywidualizm i konkurencyjność oraz imigranci – co piąty uczeń to obcokrajowiec lub dziecko obcokrajowca.

[srodtytul]Ojciec w domu[/srodtytul]

A co z równouprawnieniem kobiet? Elżbieta Korolczuk w rozdziale „Równość płci – ideologia, utopia czy rzeczywistość” jest pełna podziwu dla promowania polityki odpowiedzialnego ojcostwa w Szwecji. Chwali system ubezpieczeń rodzicielskich zmuszający zarówno matki, jak i ojców do łączenie opieki nad dziećmi z pracą zawodową. Podobno obecność taty w domu przynosi wyłącznie korzyści – nie tylko dzieciom, ale też samym związkom. Według przytaczanych w „Przewodniku” badań są rzadziej narażone na rozpad.

Przepisy mające doprowadzić do ideału równouprawnienia jednak także i w tym przypadku przegrały z rzeczywistością. Mimo szwedzkiego kultu równouprawnienia nadal utrzymują się różnice w płacach między kobietami a mężczyznami. Kobiety zarabiają o 10 – 18 proc. mniej (według najnowszych wyliczeń to 4700 koron na miesiąc). Kraj ma też niechlubną statystykę przemocy domowej wobec kobiet, w tym tej o charakterze seksualnym. Według danych Szwedzkiej Narodowej Rady Przeciwdziałania Przestępstwom około 25 tysięcy kobiet rocznie pada ofiarą przemocy. Statystyka może być jednak de facto wyższa, gdyż tylko co czwarty przypadek jest zgłaszany na policję.

[srodtytul]Przypadkowa układanka[/srodtytul]

Książeczka „Krytyki Politycznej” wygląda więc – być może wbrew intencji autorów – jak opis ciągu nieudanych prób podejmowanych przez społecznych inżynierów. A jednocześnie zamiast prawdy o szwedzkim eksperymencie ustrojowym otrzymaliśmy przypadkową układankę, która nigdy nie złoży się w sensowną i fascynującą całość. Bardziej przekrojowo powinno się potraktować w niej kwestie podatków czy ekologii. Zabrakło choćby analizy fali sukcesów mrocznych powieści kryminalnych – autorzy ograniczyli się tu jedynie do modnego ostatnio Stiga Larssona, którego łatwo daje się dopasować do założonych tez.

[i]Szwecja. Przewodnik nieturystyczny; Wydawnictwo Krytyki Politycznej; Warszawa 2010[/i]

Jak trzyma się szwedzki model ustrojowy? „Krytyka Polityczna” poświęciła mu wydaną niedawno książeczkę „Szwecja. Przewodnik nieturystyczny”. Jednak nawet jej autorzy – lewicowi admiratorzy ustroju tego skandynawskiego państwa – nie potrafili ukryć wielu problemów, którym skutkują rozwiązania przyjęte w Szwecji.

[srodtytul]Ucieczka Ikei[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne