Zdaniem śląskich śledczych decyzja o pożyczeniu niewypłacalnej spółce King & King 3 mln zł na poszukiwanie złóż ropy naftowej w Afryce mogło doprowadzić Prokom Investments do poważnych kłopotów finansowych, a jej akcjonariuszy do strat. A to, zgodnie z art. 585 kodeksu spółek handlowych, jest przestępstwem, dla którego przewidziano karę więzienia do pięciu lat.

I nie ma znaczenia, czy spółka faktycznie poniosła stratę czy tylko jej to groziło. W obronie Ryszarda Krauzego stanął świat biznesu. Zdaniem jego przedstawicieli oskarżenie biznesmena jest bezpodstawne, bo realizował projekt, na który zgodzili się akcjonariusze.Tymczasem zarówno Ryszard Krauze, jak i broniący go biznesmeni zapominają, że obowiązkiem każdego prokuratora jest przestrzeganie prawa. Jeśli zebrane w śledztwie dowody wskazują na to, że doszło do popełnienia przestępstwa, prokurator nie ma wyjścia i musi skierować do sądu akt oskarżenia.

Nawet jeśli stawia to w trudnej sytuacji znanego biznesmena. Inaczej prokurator złamałby złożoną przysięgę i sam naraził się na proces karny.I najważniejsze. O tym, czy Ryszard Krauze jest winny, nie decydują akcjonariusze, biznesmeni czy prokurator, ale niezawisły sąd. To także zasada polskiego procesu karnego, o której warto pamiętać.