Czesław Bielecki od dłuższego czasu próbuje przestawić nurt debaty politycznej w kraju na tor, który można nazwać kwestią dobra publicznego. Jest rzeczą znamienną, że zyskuje to nikłe zainteresowanie. Kraj, pochłonięty rozliczeniami z przeszłością, bieżącymi rozgrywkami, a także rozrywany na strzępy przez ugrupowania polityczne i osoby publiczne – zwłaszcza w obecnym, przedwyborczym klimacie – cierpi na swoistą krótkowzroczność, która nie pozwala dostrzec tego, o co się potykamy codziennie.
Obywatel kapitalistą
W debacie, która się toczy w Polsce, dominują oskarżenia o prywatyzację historii, wykluczenie z procesów modernizacyjnych, zawłaszczenie transformacji i alienację obywatelską. Są to wszystko symptomy procesu głębszego, którego przezornie nie dotykamy w naszych analizach, bo konkluzje byłyby bardzo niekomfortowe. Prywatyzacja dotyczy wszelako nie tylko historii, ale także wspólnych zasobów, czyli witalnych dla całego narodu dóbr.
Bielecki, znany architekt, upatruje problemu Polski w nieuregulowanych stosunkach własnościowych i przestrzennych. Uważa, że Polska jest bezpańska. Chaos urbanistyczny, w miastach zwłaszcza, niszczejąca zabudowa, zaniedbane drogi, dworce kolejowe, na których nie sposób dotknąć czegokolwiek, by się nie przykleić z brudu – to symptomy znane każdemu. Rozsypujące się klatki schodowe w komunalnych domach, smutne blokowiska Śląska, rozpaczliwe fasady zaniedbanych fabryk, jak chociażby warszawska FSO, stanowią stały sztafaż naszego życia.
Niemiecki Tyrol czy francuska Akwitania zachwycają nas nie dlatego, że krajobrazy tam piękniejsze, ale dlatego, że na każdym kroku widać czułą rękę gospodarza
Remedium, zdaniem Bieleckiego, który jest wyjątkowo wyczulonym społecznie politykiem, leży w uwłaszczeniu klasy nieposiadającej. To hasło prawie przypomina wczesne prace Vaclava Havla („Siła bezsilnych"). Lokatorzy komunalnych i zakładowych lokali uzyskawszy tytuły posiadania staliby się, w jego mniemaniu, gospodarzami i obywatelami w obszarach swoich społecznych działań. Taki kapitalista mimo woli miałby się w tej wizji stać obywatelem rozsądnym, odpowiedzialnym, myślącym.