Wojskowi śledczy myślą o zarzutach w sprawie Smoleńska

Prokuratorzy noszą się z zamiarem postawienia zarzutów konkretnym osobom — przyznał dziś generał Krzysztof Parulski, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Aktualizacja: 26.07.2011 15:45 Publikacja: 26.07.2011 15:32

Paweł Reszka

Paweł Reszka

Foto: Fotorzepa, Marek Sadowski m.sa. Marek Sadowski

Stwierdzenie Parulskiego nie jest niespodzianką. Bo skala zaniedbań w szkoleniu pilotów, funkcjonowania pułku, przygotowaniu i nadzorowaniu tragicznego lotu jest znana opinii publicznej od dawna. Zdaje się, że śledczy znajdą odpowiedzialnych. Prokuratura wojskowa myśli o stawianiu zarzutów ludziom w mundurach. Wątki cywilne zostały wyłączone do odrębnego śledztwa. Ale wcale nie jest wykluczone, że i tu prokuratorzy dojdą do podobnych wniosków.

Wojskowi śledczy dostali właśnie od ekspertów firmy ATM szczegółową analizę zapisów jednej z czarnych skrzynek – tzw. Rejestratora Szybkiego Dostępu (ATM—QAR). Na fachową opinię czekali wiele miesięcy – i nie ma się co dziwić, bo rejestrator zapisuje wszystkie parametry lotu i pracy urządzeń samolotu, rozbieranie ich na czynniki pierwsze musiało trwać. Z analizy wynika, że czarna skrzynka nie zarejestrowała niesprawności żadnego urządzenia w samolocie.

Nie została wyjaśniona jedna z największych zagadek – czyli to, jak wyglądała próba odejścia samolotu znad lotniska w krytycznym momencie, tuż przed katastrofą.

Okazuje się system automatycznego odejścia znad lotniska nie został aktywowany. Na ATM—QAR byłby ślad, gdyby system zadziałał.

Wcześniej w opiniach znawców lotnictwa przewijała się opinia, że piloci wcisnęli przycisk „Uchod”, czyli odejście w automacie, a samolot nie zareagował – co mogło pogrzebać szansę na uratowanie maszyny. O co chodzi, skoro wygląda na to, że urządzenia były sprawne?

Są dwie możliwości. Albo piloci nie nacisnęli przycisku w ogóle i próbowali – zgodnie z instrukcjami — odchodzić ręcznie. Albo też nacisnęli go, ale „nie aktywowali go odpowiednio” (tak pisał Newsweek powołując się na przeciek z raportu Komisji Millera).

Samego naciśnięcia guzika „Uchod” czarne skrzynki nie rejestrują. A prokuratorzy nie chcieli spekulować.

Śledczy tłumaczyli też dlaczego ich zdaniem wszystkie czarne skrzynki przestały działać na około 2 sekund przed uderzeniem tupolewa w ziemię. Roboczo zakładają, że mogło dojść do awarii zasilania prądem w wyniku uderzeń maszyny o drzewa. Będą jednak pytali ekspertów o tę sprawę.

 

 

 

Stwierdzenie Parulskiego nie jest niespodzianką. Bo skala zaniedbań w szkoleniu pilotów, funkcjonowania pułku, przygotowaniu i nadzorowaniu tragicznego lotu jest znana opinii publicznej od dawna. Zdaje się, że śledczy znajdą odpowiedzialnych. Prokuratura wojskowa myśli o stawianiu zarzutów ludziom w mundurach. Wątki cywilne zostały wyłączone do odrębnego śledztwa. Ale wcale nie jest wykluczone, że i tu prokuratorzy dojdą do podobnych wniosków.

Wojskowi śledczy dostali właśnie od ekspertów firmy ATM szczegółową analizę zapisów jednej z czarnych skrzynek – tzw. Rejestratora Szybkiego Dostępu (ATM—QAR). Na fachową opinię czekali wiele miesięcy – i nie ma się co dziwić, bo rejestrator zapisuje wszystkie parametry lotu i pracy urządzeń samolotu, rozbieranie ich na czynniki pierwsze musiało trwać. Z analizy wynika, że czarna skrzynka nie zarejestrowała niesprawności żadnego urządzenia w samolocie.

Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?