W Krakowie odbyła się w środę konsekracja dwóch nowych biskupów pomocniczych – Grzegorza Rysia i Damiana Muskusa. Trzy dni temu ogłoszono nominację bp. Stanisława Budzika na metropolitę lubelskiego. Ale na biskupów czekają także inne diecezje: łomżyńska od maja, kiedy Watykan przyjął rezygnację bp. Stanisława Stefanka, który osiągnął wiek emerytalny; częstochowska od lipca, gdy jej ordynariuszowi abp. Stanisławowi Nowakowi upłynął termin przedłużenia pełnienia funkcji. Wprawdzie nadal pozostają na urzędzie, ale jest to stan przedłużającego się zawieszenia.
Znacznie dłużej na biskupów pomocniczych oczekują dwie inne diecezje: warszawsko-praska i bielsko-żywiecka. Ta ostatnia nie ma żadnego biskupa pomocniczego od stycznia 2010 r., a warszawsko-praska od stycznia 2011 r.
Wprawdzie Watykan ma znacznie poważniejsze problemy niż polskie nominacje, jednak zwlekanie z ogłoszeniem nowego ordynariusza lub biskupa pomocniczego nie najlepiej wpływa na funkcjonowanie diecezji.
Rozmówcy „Rz" twierdzą, że kilku kandydatów na biskupów pomocniczych – zarówno w diecezji warszawsko-praskiej, jak i bielsko-żywieckiej – odpadło. Wyłonienie kandydata na biskupa jest długą, kilkustopniową procedurą, w której o opinie pytane są gremia episkopatu, biskupi, a także konsultorzy duchowni i świeccy. Na tej podstawie oraz osobistego rozeznania nuncjusz wyłania trójkę kandydatów (tzw. terno), które przedstawia Watykanowi.
Abp Celestino Migliore, który jest nuncjuszem apostolskim od roku, na pewno potrzebował czasu, żeby poznać polski Kościół, różne w nim nurty, hierarchię, wzajemne jej odniesienia. Nie wiadomo, czy zmienił grono konsultorów, których poznanie również musiało mu zająć sporo czasu, choć na pewno nie mogło być toproblemem dla tak wytrawnego i doświadczonego dyplomaty.