Reklama
Rozwiń

Jan Rokita: O wszystkim decydują emocje i kaprysy Donalda Tuska

Były polityk Platformy Obywatelskiej i niedoszły "premier z Krakowa" - Jan Rokita dla dziennika „Polska The Times” podsumowuje rok 2011

Publikacja: 02.01.2012 09:58

Jan Rokita: O wszystkim decydują emocje i kaprysy Donalda Tuska

Foto: W Sieci Opinii

Polityczny bilans 2011 roku? W Polsce Tusk! To w zasadzie wszystko. Premier jest bez wątpliwości przywódcą najdłużej i najmocniej kochanym przez rodaków. Wszystko, co realne i doniosłe w polskiej polityce, to kolejne poruszenia woli, emocji, kaprysu albo złości Tuska. W pierwszej połowie roku obowiązywała Stara Doktryna Tuska (SDT): "nie straszyć ludzi reformami; ważne jest tylko tu i teraz". Zgodnie z nią premier - wbrew ekonomistom i swojemu zapleczu - znacjonalizował część składek w funduszach emerytalnych, ratując nimi zadłużony budżet.

Rokita szuka najważniejszych elementów w polskiej polityce:

Jesienna sceneria przyniosła odmianę. Po triumfie 9 października centralnym problemem polskiej polityki stała się złość Tuska na przyjaciela i delfina w PO - marszałka Schetynę. Tym razem kaprys Tuska okazał się przesadny: bez sporego zamieszania politycznego, i to na oczach Europy, nie dało się ominąć konieczności kompromisu z PSL-em, wotum zaufania, a przede wszystkim programowego exposé.

Kto wie, czy nie był to najważniejszy moment w polskiej polityce 2011 roku? Jawnie ogłoszony przez Tuska plan zniesienia - mocą konstytucyjnego precedensu - rządu parlamentarnego i zastąpienia go faktycznym prezydencjalizmem na razie się nie powiódł. Nie wiadomo, czy i kiedy premier zechce doń powrócić.

Były poseł pisze także o opozycji i prezydencie Komorowskim:

Nie wspominam o rytualnym niezadowoleniu opozycji. Ta bowiem - choć postaci takie jak Kaczyński, Palikot, Miller i Ziobro potrafią kumulować obywatelską uwagę i emocje - rozbita i podzielona, nie zajmuje się polityką realną, lecz aktualnie walczy na śmierć i życie ze zniewoleniem niesionym Polsce przez księży i Kościół katolicki pod wodzą groźnego Benedykta albo też rozpaczliwie broni polskiej niepodległości, ponoć nagle w listopadzie 2011 roku śmiertelnie zagrożonej przez Niemców, Bóg jeden tylko wie dlaczego!

Nie wspominam także o prezydencie, który skorzystał w tym roku ze swojej władzy weta ustawodawczego dla zrobienia porządków w szkole lotniczej w Dęblinie i walki z żywnością modyfikowaną genetycznie.

Rokita kończy swój tekst słowami:

Ewolucja doktryny Tuska określała sens i cele polskiej polityki w 2011 roku, na jej marginesie zaś toczył się proces prezydowania przez Tuska w Unii Europejskiej.

Polityczny bilans 2011 roku? W Polsce Tusk! To w zasadzie wszystko. Premier jest bez wątpliwości przywódcą najdłużej i najmocniej kochanym przez rodaków. Wszystko, co realne i doniosłe w polskiej polityce, to kolejne poruszenia woli, emocji, kaprysu albo złości Tuska. W pierwszej połowie roku obowiązywała Stara Doktryna Tuska (SDT): "nie straszyć ludzi reformami; ważne jest tylko tu i teraz". Zgodnie z nią premier - wbrew ekonomistom i swojemu zapleczu - znacjonalizował część składek w funduszach emerytalnych, ratując nimi zadłużony budżet.

Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rząd Tuska prosi się o polityczny Ku Klux Klan i samozwańcze rasistowskie ZOMO
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Nastroje po wyborach, czyli samospełniająca się przepowiednia
Publicystyka
Marek Migalski: Jak prezydent niszczy państwo – cudy nad urną i rosyjskie boty