Donald Tusk w piątek wieczorem zabrał Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej na specjalne posiedzenie do Jachranki. Cel spotkania? Mobilizacja partii przed wprowadzeniem najtrudniejszych reform.
Kilka tygodni temu komentatorzy, którzy orzekli, że kryzys refundacyjny to największa od czterech lat pułapka, w jakiej znalazł się Donald Tusk, nie mogli przypuszczać, że było to jak trzęsienie ziemi u Hitchcocka. Napięcie dopiero wtedy zaczęło rosnąć. Premier nie mógł chyba wyobrazić sobie gorszego początku drugiej kadencji. Po osiągnięciu historycznego sukcesu: pierwszego po 1989 roku ponownego zwycięstwa partii rządzącej, ogłosił program bolesnych cięć i oszczędności. Jednak zanim się zabrał do ich realizacji, świat zaczął mu się walić na głowę. W grudniu wybuchł niespodziewany dla Tuska kryzys związany z wejściem w życie ustawy refundacyjnej. Później, po postrzeleniu się przez płk. Mikołaja Przybyła, ujawnił się konflikt w prokuraturze, wobec którego PO nie miała jednolitego stanowiska. Następnym ciosem była upubliczniona opinia krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, która podważyła wiarygodność kilku tez rządowego raportu o katastrofie smoleńskiej.
W zeszły weekend rozpoczał się spór o ACTA, którym zaskoczony był nawet rząd. Dziesiątki tysięcy osób wyszły na ulice protestować przeciw władzy, która – w ich mniemaniu – chce ograniczać wolność Internetu.
A najgorsze jeszcze przed Platformą. W poniedziałek na Tuska może spaść kolejny cios – szczyt UE przyjmie niekorzystną dla Polski wersję paktu fiskalnego.
Potem przyjdzie czas na pracę nad podniesieniem wieku emerytalnego, co wywoła wielki społeczny opór. Związki zawodowe już zbierają podpisy przeciw tej reformie ("Solidarność" ma ich już 700 tys.). Jeśli Tusk nie wyciszy wcześniejszych sporów, debata emerytalna może być początkiem zjazdu PO w sondażach, który Tuskowi trudno będzie odwrócić. Wszystkie dotychczasowe kryzysy nie dotykały Platformy, bo wizreunek partii ratował w ostatniej chwili lubiany lider. Jednak zaufanie do Tuska zaczyna pikować, przegonili go nie tylko prezydent i minister spraw zagranicznych, ale nawet wicepremier i szef PSL Waldemar Pawlak. Z tym ostatnim zresztą Tuska czeka zresztą również trudna przeprawa. Ludowcy wszak co rusz zgłaszają propozycje mające osłodzić Polakom ostrze reform i oszczędności, w efekcie jednak zminiejszyć kwoty, które rząd musi uciułać, by ograniczyć dług publiczny.