Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w wywiadzie dla onet.pl mówi:
Mam nadzieję, że Donald Tusk nie idzie na wojnę z Kościołem. Myślę, że premier jest spolegliwy względem innych racji, ludzi czy prądów, których jesteśmy świadomi. (…) Martwi mnie, że styl i słowo zaczynają tracić wartość w polityce a populizm sięga najwyższych szczytów władzy. Żyjemy w rzeczywistości, która nie ceni wartości. To smutne, gdy którykolwiek z polityków przestaje być człowiekiem wielkich idei, a staje się handlarzem tandety
Metropolita przemyski stwierdza wprost:
Ataki na Kościół nie są przypadkowe. To zorganizowane głosy. Kościół nie może być sądzony za niepopełnione grzechy. Pamiętamy nagonkę na Kościół za lustrację. Najbardziej prześladowaną grupą społeczną za czasów PRL byli księża. Po latach okazało się, że głos UB-owca jest ważniejszy niż głos księdza czy biskupa. Przecież to się w głowie nie mieści!
Prześladowcy Kościoła czują się bezpiecznie i mają się dobrze, a na Kościół i duchowieństwo robi się nagonkę. Żeby spojrzeć na sprawę lustracji obiektywnie będziemy potrzebowali jeszcze pięciu lat. Im bardziej Kościół jest atakowany, tym silniej wiążą się z nim jego wyznawcy. Teraz atakuje się Kościół pedofilią i finansami. Te nagonki przeszły inne państwa zachodnie jak choćby USA i teraz musi się z nimi zmierzyć polski Kościół. Kościół się ostanie i nie podda medialnym nagonkom i wytycznym.