Europa Plus od tygodni jakby nie istniała. Ostatnie wieści o inicjatywie byłego prezydenta pochodzą z początku września, kiedy na Wiejskiej zebrali się regionalni działacze wszystkich podmiotów wchodzących w skład tej koalicji i widowiskowo się kłócili.
Od tego czasu wokół centrolewicowego projektu zapanowała cisza. Jeśli wierzyć Pawłowi Piskorskiemu, który obecnie pełni funkcję rotacyjnego przewodniczącego Europy Plus, ten bezruch nie oznacza śmierci całej inicjatywy. Za to cisza ma potrwać aż do stycznia przyszłego roku. Piskorski nie ukrywa, że dopiero wtedy będzie się można spodziewać jakiejś ofensywy medialnej.
Inicjatywie Kwaśniewskiego wyraźnie podcięła skrzydła partia Janusza Palikota, która postanowiła wchłonąć kilka innych podmiotów z koalicji Europa Plus. Pozostali, którzy nie chcieli wstąpić do Twojego Ruchu, czyli starej partii pod nową nazwą, wycofali się na z góry upatrzone pozycje i czekali, co z tego wyniknie. A teraz muszą się zastanowić, jak funkcjonować w nowym układzie sił w koalicji.
Dotychczas w Europie Plus, którą tworzyło dziewięć organizacji, obowiązywała zasada „jedna organizacja, jeden głos". Piskorski w rozmowie z „Rz" przyznał jednak, że jeżeli Twój Ruch wchłonie na przykład trzy inne podmioty, to pozostali nie mogą udawać, że wszystko zostaje po staremu. W tej sytuacji konieczne jest ustalenie, w jakim trybie będą podejmowane decyzje. Bo ani Stronnictwo Demokratyczne, ani Stowarzyszenie Ryszarda Kalisza, ani Socjaldemokracja Polska, które nie przystąpiły do Twojego Ruchu, nie zamierzają godzić się na to, żeby partia Palikota w drodze głosowania narzucała im niechciane działania.
Dlatego na razie wszystko jest w stanie zawieszenia. Nie ma decyzji co do przyszłorocznych wyborów do europarlamentu (mają się odbyć wiosną), nikt nie układa list kandydatów. Nie wiadomo nawet, kto po Piskorskim będzie kierował koalicją Europa Plus od stycznia.