Dla wielu odbiorców mediów ten kończący się właśnie dzień był z pewnością trudnym przeżyciem - przede wszystkim ze względu na zaangażowanie i uwagę, jaką poświęcały media podwójnej kanonizacji papieży Jana XXIII i Jana Pawła II. Gdziekolwiek nie spojrzymy, tam słyszymy wspomnienia o nowo ogłoszonych świętych, dyskusje o ich roli i dorobku, o teologii i o chrześcijaństwu w ogóle. Wiele osób mogło to zdenerwować, a nawet zbulwersować, że tak wiele uwagi poświęca się jakimś kościelnym sprawom (W XXI w?! Toż to ciemnota!). To zresztą zupełnie naturalne i w zasadzie trudno się temu dziwić.
Mi, muszę jednak przyznać, taki przesyt się bardzo podoba - jak zresztą każda okazja, przy której temat wiary i Kościoła pojawia się w nienegatywnym przynajmniej świetle w masowych mediach. Dlatego chciałbym dołożyć swoją część do tego ogromnego medialnego kanonizacyjnego tsunami i przypomnieć, co św. Jan Paweł II mówił na temat mediów i roli nas samych - czyli pracowników tych mediów.
A jest to warte przypomnienia, bo to, jak papież pojmował rolę i odpowiedzialność dziennikarzy jest tym, co często jest dziś przez nas lekceważone lub - to zapewne częściej - zapominane. Świetnie widać to w apelu, który zawarł w orędziu do dziennikarzy w 1984 roku.
Pracujący w dziedzinie środków przekazu, wzywam was, byście nie przedstawiali człowieka w sposób okaleczony i zniekształcony, człowieka zamkniętego na prawdziwe ludzkie wartości! (...) Byście dawali miejsce temu, co transcendentne, temu, co czyni człowieka bardziej człowiekiem! (...) byście nie drwili z wartości religijnych, nie pomijali ich, nie interpretowali na podstawie ideologicznych schematów! (...) byście przekazywali wasze informacje, opierając się na kryteriach prawdy i sprawiedliwości, i poczuwali się do obowiązku sprostowania i naprawienia błędu, gdy zdarzy się wam go popełnić! (...) byście, byli świadomi, że rozpowszechniane przez was wiadomości docierają do mas, które są masami tylko ze względu na liczebność tworzących je ludzi, z których każdy jest człowiekiem, konkretną i niepowtarzalną osobą, i jako osoba musi być uznawany i szanowany.
Wojtyła przypominał także wszystkim chrześcijanom, którzy są w środku tej często bezdusznej machiny mediów masowych, że - niczym bracia Blues w słynnym filmie - "mają misję od Boga" - i że mają być w pewnym sensie tajnymi (lub może nie do końca tajnymi) agentami Chrystusa, infiltrując ową machinę w imię dobra. Jednak cel tej misji jest ambitny: