Tomasz Pietryga: Karol Nawrocki osiągnął strategiczne cele, Rafał Trzaskowski – połowicznie

Analizując przebieg kampanii wyborczej większe szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich wydaje się mieć Karol Nawrocki, który osiągnął wyznaczone przez sztab strategiczne cele. Ale Rafałowi Trzaskowskiemu z odsieczą może przyjść wyborcza frekwencja.

Publikacja: 30.05.2025 16:34

Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski podczas debaty kandydatów na prezydenta RP

W piątek trudno było wskazać, kto jest faworytem w wyścigu o fotel prezydencki

Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski podczas debaty kandydatów na prezydenta RP

Foto: TVP

Sondaże nie wskazują jednoznacznie, kto zwycięży w drugiej turze wyborów prezydenckich, a różnice między kandydatami wahają się w granicach jednego punktu procentowego. To oznacza, że dziś nie można przewidzieć, kto wygra wybory, a odpowiedź może nie pojawić się nawet w niedzielę po zamknięciu lokali wyborczych. Wszystko zależy od wielu czynników, przede wszystkim mobilizacji wyborców, na którą wpływ może mieć nawet pogoda, bo różnice poparcia są naprawdę niewielkie.

Wybory prezydenckie w Polsce: Prawica zjednoczyła się wokół Karola Nawrockiego

Analizując jednak szanse kandydatów, można prześledzić ich strategiczne cele i to, czy udało się im je osiągnąć. W tym kontekście przewagę zdaje się mieć Karol Nawrocki. Jego poparcie przez PiS, kampania pod szyldem kandydata obywatelskiego i profil światopoglądowy miały doprowadzić do zjednoczenia elektoratów całej prawicy wokół jego osoby w II turze wyborów: Konfederacji, środowisk Grzegorza Brauna (wtedy jeszcze nie kandydował), a także elektoratów popierających mniejszych kandydatów.

Czytaj więcej

Sondaż IBRiS: 1 punkt procentowy różnicy między kandydatami

Mimo różnych perturbacji na finiszu kampanii ten plan został zrealizowany. Można powiedzieć, że całe drzewo polskiej prawicy, ze wszystkimi gałęziami, poparło Nawrockiego.

Co więcej, wyniki pierwszej tury wyborów pokazały, że polskie społeczeństwo jest bardziej prawicowe niż pięć lat temu. Trend ten, który widać na Zachodzie i za oceanem, określany jako „bunt ludu”. Widzimy, że jest już obecny także nad Wisłą. Kandydaci prawicowi w pierwszej turze zdobyli łącznie blisko 54 proc. głosów, które teraz w dużej części samodzielnie zagospodaruje Nawrocki.

Rafał Trzaskowski zmobilizował swoich, ale czy to wystarczy?

Z to realizacja strategicznych celów Rafała Trzaskowskiego nie jest tak oczywista. Jego kluczowym zadaniem po pierwszej turze była mobilizacja własnego elektoratu oraz demobilizacja lub rozbicie elektoratów prawicowych. Silna, miejscami bardzo brutalna kampania negatywna wymierzona przeciwko Nawrockiemu wydaje się jednak przynosić efekt połowiczny. Owszem, zjednoczyła wyborców z obozu demokratycznego, utwierdzając ich w przekonaniu, że „tego zła do pałacu wprowadzać nie można”. To niewątpliwie zmobilizuje jeszcze większe zasoby elektoratu liberalno-lewicowego w niedzielę, zwłaszcza że rezerwy wyborcze po tej stronie sceny politycznej są spore.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Zwycięzcę wyborów prezydenckich już znamy

Nie udało się jednak Trzaskowskiemu osiągnąć drugiego strategicznego celu. Jak wskazują sondaże, poparcie dla Nawrockiego po licznych ciosach i kampanii medialnej, która miała zburzyć jego wizerunek i skompromitować w oczach również jego sympatyków – nie tylko nie stopniało, ale wręcz wzrosło. Oznacza to, że kampania negatywna wywołała wśród prawicowego elektoratu efekt wręcz mobilizacyjny. Zachęciła wyborców o konserwatywnym profilu światopoglądowym do tego, by poprzeć właśnie konserwatywnego kandydata. Gdyby sztabowi Trzaskowskiemu udało się podać w wątpliwość prawicowość Karola Nawrockiego, cios byłby nieporównywalnie silniejszy niż wyciągniecie sprawy kawalerki, do której sympatycy kandydata PiS podeszli z dużym dystansem.

W tym starciu na poziomie realizacji strategii Trzaskowski przegrywa, a ten brak osiągnięcia kluczowego celu może przesądzić o ostatecznym wyniku wyborów.

Frekwencja przyjdzie z odsieczą Rafałowi Trzaskowskiemu?

Ratunkiem dla Trzaskowskiego może być ponadstandardowa mobilizacja elektoratu na zachodzie Polski i za granicą, która – tak jak w wyborach w 2023 roku – może istotnie wpłynąć na wynik. Niektóre sondaże, jakie pojawiły się w piątek, pokazują frekwencje nawet na poziomie 77 proc., co zwiększałoby szanse kandydata Koalicji Obywatelskiej.

Przeciwwagą dla tej fali są wyborcy niezdecydowani lub ukrywający swoje preferencje. Analitycy szacują, że większość z nich to zwolennicy Nawrockiego i prawicy, którzy po silnej negatywnej kampanii wizerunkowej wobec Nawrockiego nie chcą jawnie deklarować swojego wyboru.

Sondaże nie wskazują jednoznacznie, kto zwycięży w drugiej turze wyborów prezydenckich, a różnice między kandydatami wahają się w granicach jednego punktu procentowego. To oznacza, że dziś nie można przewidzieć, kto wygra wybory, a odpowiedź może nie pojawić się nawet w niedzielę po zamknięciu lokali wyborczych. Wszystko zależy od wielu czynników, przede wszystkim mobilizacji wyborców, na którą wpływ może mieć nawet pogoda, bo różnice poparcia są naprawdę niewielkie.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Michał Kolanko: Kampania wyborcza 2025 przyniosła medialną rewolucję
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Publicystyka
Kinga Gajewska z ziemniakami w DPS. Ile jeszcze wpadek puści jej płazem Tusk?
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Wybory prezydenckie 2025 – jakiej wizji potrzebuje dziś Polska?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Tusk pogrąży Trzaskowskiego, czy pomoże mu wygrać wybory?
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Po rozszalałych emocjach – smutek postkampanijny
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont