„Bzdura, remis ze wskazaniem na Karola Nawrockiego” – tak Sławomir Cenckiewicz, promotor kariery Karola Nawrockiego i jego bliski współpracownik ocenił na portalu X debatę prezydencką, odpowiadając na komentarz Michała Szułdrzyńskiego, który uznał, że to kandydat Koalicji Obywatelskiej triumfował w piątkowy wieczór. Jeśli nawet Cenckiewicz nie uznał zwycięstwa Nawrockiego i napisał to wprost, wskazując, że był ledwie remis, to coś poszło nie tak. Więcej: wiele rzeczy poszło źle.
Ostatnią debatę prezydencką wygrał Rafał Trzaskowski
Debata głównych kandydatów była znacznie lepsza od debat sprzed pierwszej tury. Liderzy wyścigu o prezydenturę potrafili zapewnić dynamikę starcia i wysokie emocje, nawet jeśli pojedynek nie należał do zbyt merytorycznych. Znamienne, że trzy największe informacyjne stacje telewizyjne nie potrafiły znaleźć prowadzącego debatę, który byłby bezstronny, stonowany i zyskałaby aprobatę obu sztabów. Tym większe brawa dla Jacka Prusinowskiego z „Super Expressu” i Radia Plus, dla którego debata była nobilitacją zawodową.
Kandydat PiS nie przyjmował narkotyków, ale saszetki nikotynowe. Kiedy przeprowadzałem z nim wywiad w IPN, podczas niespełna dwugodzinnego spotkania, również się nimi raczył
Format debaty był ciekawy, kandydaci sami zadawali sobie pytania. Sformułować odpowiednie pytanie też jest sztuką, a nie tylko na nie trafnie odpowiedzieć. Ale ważne jest także, jak wypadają kandydaci, jak prezentują się wizualnie. I tu Karol Nawrocki poległ wizerunkowo, z czego musiał się tłumaczyć po występie i dzień później. Już na samym początku kandydat PiS zapytał Rafała Trzaskowskiego o zdrowie, prezentując się jako ten silny, który boksuje, podnosi ciężary i bije się po lasach na ustawkach. Jednak podczas debaty dyskretnie zasłaniając twarz, włożył coś do ust. Dziwne zachowanie Nawrockiego wzbudziło szereg kontrowersji, łącznie z posądzaniem o przyjmowanie narkotyków na wizji.