Nowy rząd nawet nie został jeszcze zaprzysiężony, a już Donald Tusk i jego ludzie prowadzili rozmowy w Brukseli w sprawie odblokowania pieniędzy dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy i polityki spójności, w sumie 137 mld euro zamrożone przez ostatnie blisko trzy lata. Oficjalnie w połowie grudnia do Brukseli wpłynął pierwszy wniosek o płatność i w ustawowym terminie nieco ponad dwóch miesięcy Komisja Europejska odpowiedziała pozytywnie, rekomendując wypłatę pieniędzy dla naszego kraju.
W skrajnie trudnych warunkach – grożący wetami prezydent i wrogi Trybunał Konstytucyjny – rząd zdołał przekonać Komisję Europejską, że skutecznie przywraca praworządność, usuwając tym samym bariery dla odmrożenia funduszy. Bardziej symboliczne znaczenie miałoby zakończenie prowadzonej od kilku lat wobec Polski procedury z art. 7 unijnych traktatów, mówiącej o zagrożeniu dla praworządności. Ale tutaj też minister Adam Bodnar przedstawił plan bardzo dobrze przyjęty zarówno przez KE, jak i państwa członkowskie, i z dużym prawdopodobieństwem procedura zostanie zakończona w tym półroczu.
Czytaj więcej
Globalnie nie mam wrażenia, że notowania rządu się załamały. Za chwilę czeka nas pierwszy wielki...
Pod wpływem Polski Komisja Europejska zmienia zdanie ws. rolnictwa
Wśród innych konkretów trzeba wymienić import produktów rolnych z Ukrainy. Sprawa nie jest jeszcze zakończona, ale już widać, że pod wpływem Polski Komisja Europejska wyraźnie zmodyfikowała swoje stanowisko. Jeszcze kilka miesięcy temu przekonywała, że zliberalizowany handel z Ukrainą nie wywołuje zaburzeń na rynku unijnym. Co prawda urzędnicy KE nieoficjalnie przyznawali, że kraje ościenne – w tym Polska – mają kłopoty, ale ostatecznie kluczowe było stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej. A ta zawsze uważała, że pewne problemy to cena, którą warto zapłacić za wsparcie pogrążonej w wojnie Ukrainy.