Marek A. Cichocki: Europejskie bezpieczeństwo, czyli koniec snu o potędze

Jedyną reakcją na geopolityczny kryzys Europy jest propozycja de facto usankcjonowania dominacji Paryża i Berlina.

Publikacja: 11.09.2023 03:00

Marek A. Cichocki

Marek A. Cichocki

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Przez długi czas główne stolice zachodniej Europy śniły swój piękny sen o tym, jak to UE jako potęga staje się coraz ważniejszym aktorem w budowaniu polityki bezpieczeństwa po końcu zimnej wojny. W tym śnie Wielka Brytania miała być europejską kotwicą w transatlantyckich relacjach z Ameryką.

Gdzieś na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku prezydent Francji Nicolas Sarkozy i niemiecka kanclerz Angela Merkel ustanowili między sobą kluczowy podział pracy. Zgodnie z nim Paryż odpowiadał za bezpieczeństwo basenu Morza Śródziemnego oraz Afrykę Zachodnią, a Niemcy za sprawą swych relacji z Rosją miały „opiekować się” bezpieczeństwem Europy Wschodniej i basenu Morza Czarnego. Ostatnie lata pokazują jednak całkowite fiasko tych planów. Po kolei odpadały elementy pięknego snu o potędze. Brexit wyrzucił Wielką Brytanię poza orbitę integracji europejskiej. Wraz z inwazją Rosji na Ukrainę zawaliła się niemiecka polityka wschodnia. Opłakana w skutkach interwencja w Libii, a potem kolejne wojskowe przewroty w Mali, Burkina Faso i Nigrze oraz osadzenie się tam rosyjskich najemników z Grupy Wagnera pokazują dobitnie, że francuskie przywództwo w europejskiej polityce bezpieczeństwa wobec Afryki skończyło się na razie pełną katastrofą.

Czytaj więcej

Marek A. Cichocki: Jak Polacy dzielą Niemców

Można byłoby sądzić, że to wystarczająco dużo sygnałów, by uprzytomnić sobie konieczność porzucenia snów i powrotu do rzeczywistości. Tymczasem jedyną reakcją na geopolityczny kryzys Europy jest propozycja ustanowienia decyzji większościowych w obszarze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii, co de facto oznacza usankcjonowanie dominacji Paryża i Berlina.

Obecna sytuacja wymaga jednak zasadniczej zmiany myślenia i działania Unii. Jakiś czas temu krążył pomysł stworzenia przez państwa UE europejskiej rady bezpieczeństwa. Być może warto do niego wrócić, pod warunkiem że ustanawiałby on mechanizm oparty na realnych zasobach militarnych państw oraz ich kompetencjach w zakresie polityki międzynarodowej. Obecny sposób myślenia o polityce bezpieczeństwa Europy jest niestety wciąż jakimś mirażem wyrastającym z dawnych imperialnych i kolonialnych ambicji mocarstw. Ignoruje też rosnący potencjał państw Europy Środkowej i Wschodniej, głównie Polski, ale też państw bałtyckich i skandynawskich. Przede wszystkim jednak okazuje się kompletnie nieskuteczny.

Autor jest profesorem Collegium Civitas

Przez długi czas główne stolice zachodniej Europy śniły swój piękny sen o tym, jak to UE jako potęga staje się coraz ważniejszym aktorem w budowaniu polityki bezpieczeństwa po końcu zimnej wojny. W tym śnie Wielka Brytania miała być europejską kotwicą w transatlantyckich relacjach z Ameryką.

Gdzieś na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku prezydent Francji Nicolas Sarkozy i niemiecka kanclerz Angela Merkel ustanowili między sobą kluczowy podział pracy. Zgodnie z nim Paryż odpowiadał za bezpieczeństwo basenu Morza Śródziemnego oraz Afrykę Zachodnią, a Niemcy za sprawą swych relacji z Rosją miały „opiekować się” bezpieczeństwem Europy Wschodniej i basenu Morza Czarnego. Ostatnie lata pokazują jednak całkowite fiasko tych planów. Po kolei odpadały elementy pięknego snu o potędze. Brexit wyrzucił Wielką Brytanię poza orbitę integracji europejskiej. Wraz z inwazją Rosji na Ukrainę zawaliła się niemiecka polityka wschodnia. Opłakana w skutkach interwencja w Libii, a potem kolejne wojskowe przewroty w Mali, Burkina Faso i Nigrze oraz osadzenie się tam rosyjskich najemników z Grupy Wagnera pokazują dobitnie, że francuskie przywództwo w europejskiej polityce bezpieczeństwa wobec Afryki skończyło się na razie pełną katastrofą.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości