Być może brzmi to paradoksalnie w sytuacji, w której wynik wyborów jest tak wielką niewiadomą. Ale w chwili, gdy mija termin rejestracji list i komitetów, staje się jasne, jak wiele już w ostatnich dniach i tygodniach się rozstrzygnęło. I to zarówno jeśli chodzi o warstwę personalną polityki, jak i ogólne założenia, zgodnie z którymi odbywają się wybory do Sejmu i do Senatu. Większość z tych spraw pojawiała się jako polityczny temat wielokrotnie w ciągu ostatnich lat.
Ordynacja wyborcza bez zmian
Po pierwsze, wybory mają odbyć się w konstytucyjnym terminie. Od 2019 roku, a co najmniej od wyborów prezydenckich w 2020 roku w zasadzie co kilka miesięcy pojawiały się informacje, plotki, pogłoski o tym, że wybory mogą być wcześniej. Głównie za sprawą utraty większości przez PiS w kluczowych głosowaniach. To jednak się nie wydarzyło.
Czytaj więcej
Prawo i Sprawiedliwość startuje z prezentacją programu, Platforma Obywatelska szykuje z kolei 100 konkretów na pierwsze 100 dni.
Kolejnym tematem, który pojawiał się i znikał przez ostatnie lata, jest kwestia zmiany ordynacji wyborczej. PiS miało stworzyć 100 okręgów, co najpewniej wymusiłoby daleko idącą konsolidację opozycji. Ale ordynacja nie uległa zmianie (również do Senatu). To częściowo efekt postawy prezydenta Andrzeja Dudy, który sygnalizował, że takie zmiany zawetuje. To przecież jeden z kluczowych czynników mających wpływ na wybory. Jak i to, że prezydent Duda ostatecznie przychylił się do pomysłu PiS przesunięcia na przyszły rok wyborów samorządowych.
Na kształt wyborów mają też wpływ decyzje personalne PiS i opozycji. Nie doszło do – co pojawiało się jako plotka i znikało co kilka miesięcy – zmiany premiera. Szefem rządu pozostaje premier Mateusz Morawiecki.