Jacek Płaza ze Stambułu: W Turcji wygrał nacjonalizm

Wybory parlamentarne to zwycięstwo rządowej nacjonalistycznej narracji i porażka taktyki zjednoczonej opozycji. Strategia wspólnego bloku poskutkowała rozmyciem programowym, co otworzyło rządowi pole do ataków. Frekwencja przekroczyła 90 proc.

Publikacja: 15.05.2023 16:14

Wyniki wyborów zaskoczyły wielu obserwatorów tureckiej sceny politycznej. Sondaże dające Kilicdarogl

Wyniki wyborów zaskoczyły wielu obserwatorów tureckiej sceny politycznej. Sondaże dające Kilicdaroglu nawet 50 proc. w pierwszej turze okazały się nietrafione

Foto: AFP

Korespondencja ze Stambułu

W 600-osobowym parlamencie rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) uzyskała 266 miejsc, a jej mniejszy koalicjant, Partia Ruchu Narodowego (MHP) – 50 miejsc (10 proc. głosów). Większość parlamentarna nie jest może przygniatająca, ale koalicja powinna być stabilna, szczególnie pod prawie pewną prezydenturą Erdogana.

Wynik głównej siły opozycyjnej, kemalistowskiej Republikańskiej Partii Ludowej (CHP), jest poniżej oczekiwań. Uzyskała 25 proc. głosów, czyli nie poprawiła notowań od poprzednich wyborów. Opozycyjni nacjonaliści, Partia Dobra, która składa się głównie z rozczarowanych i zmęczonych współpracą z Erdoganem byłych członków MHP, zdobyła niecałe 10 proc. głosów. Jeszcze kilka tygodni temu mogli liczyć na mocne kilkanaście procent. Najbardziej rozczarowała jednak prokurdyjska Partia Zielonej Lewicy, która zdobyła zaledwie 8,8 proc. Kurdowie zdobędą wprawdzie więcej miejsc niż obie nacjonalistyczne partie dzięki sprzyjającemu systemowi przydziału mandatów (w kurdyjskich prowincjach Kurdowie uzyskali świetne wyniki), ale to i tak mniej niż w poprzednich wyborach i znacznie mniej od aspiracji Kurdów.

Czytaj więcej

Wyniki wyborów w Turcji: Będzie druga tura. Erdogan prowadzi, ale ma mniej niż 50 proc. głosów. Frekwencja - niemal 89 proc.

Wybory okazały się zwycięstwem narodowych i prawicowych narracji. Takie suflowały prorządowe media, podobnie jak przewodniczący MHP, Devlet Bahceli, powtarzający na wiecach wyborczych do znudzenia „CHP-HDP-PKK” – przekonując, że głos na socjaldemokratów z CHP jest głosem na prokurdyjski program HDP, a ten Bahceli zrównuje z kurdyjską organizacją terrorystyczną PKK. Wielu tureckich wyborców, szczególnie sympatyków prawicowej Partii Dobra, ale i CHP, nie chciało oddać władzy w ręce koalicji, w której głos mieliby Kurdowie. Jak się okazuje, ten przekaz trafił do wielu wyborców. MHP udało się poprawić swoją pozycję w parlamencie wobec silniejszego koalicjanta, AKP.

Tureccy wyborcy pokazali w niedzielę, że symbolika, duma narodowa i wizja potężnej Turcji ma dla nich nie mniejsze znaczenie niż problemy gospodarcze i szalejąca inflacja

Socjaldemokraci okazali się zresztą podwójnym przegranym wyborów, bo chcąc zbudować szeroką koalicję przeciw Erdoganowi, oddali wysokie miejsca na listach wyborczych mniejszych partiom. W ostatecznym wyniku partie te przyniosły wielu dodatkowych głosów, część z nich skończyło z wynikiem niższym niż 1 proc., jednak wprowadzą do parlamentu więcej własnych posłów kosztem trzonu CHP.

Przyczyn porażki opozycji w wyborach parlamentarnych można też szukać w samym liderze opozycji, Kemalu Kilicdaroglu, któremu nie udało się pokonać Erdogana w pierwszej turze wyborów prezydenckich, a zwycięstwo w drugiej turze graniczy z cudem. Elektorat protestu i antysystemowych nastrojów skonsumował prawicowy Sinan Ogan, zdobywając 5 proc. głosów. Część z nich może wprawdzie przepłynąć do opozycyjnego Kilicdaroglu, jednak wielu prawicowych i konserwatywnych wyborców zagłosuje na Erdogana – żółtą kartkę pokazali mu w pierwszej turze, ale są na tyle niechętni liberalnej/sekularnej wizji Turcji czy współpracy Kilicdaroglu z Kurdami, że pogodzą się z kolejną kadencją Erdogana. Kilicdaroglu okazał się zbyt mało charyzmatyczny i wyrazisty. Ponownie stanie się twarzą porażki i może się okazać, że to dla niego koniec wielkiej politycznej kariery.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Sami swoi, wersja turecka

Wyniki zaskoczyły wielu obserwatorów tureckiej sceny politycznej. Sondaże dające Kilicdaroglu nawet 50 proc. w pierwszej turze okazały się nietrafione, a bliższe finalnych wyników były wewnętrzne badania zlecane przez rządzącą AKP. Strategia wspólnego bloku opozycyjnego poskutkowała rozmyciem programowym, co dało rządowi pole do ataków: opozycję oskarżano z jednej strony o związki z terrorystami (PKK), z drugiej o wsparcie dla LGBT i zagrożenie dla modelu tradycyjnej rodziny.

Turecka opozycja ma teraz czas na refleksję i budowę bazy wyborców przed kolejnymi wyborami. Kandydatami na wiceprezydenta w przypadku wygranej Kilicdaroglu byli burmistrzowie Ankary i Stambułu – obaj bardziej popularni niż Kilicdaroglu, dobrze oceniani jako zarządcy największych tureckich metropolii oraz bardziej strawni dla prawicowego i nacjonalistycznego elektoratu. Ten ostatni aspekt jest wyjątkowo ważny – tureccy wyborcy pokazali w niedzielę, że symbolika, duma narodowa i wizja potężnej Turcji ma dla nich nie mniejsze znaczenie niż problemy gospodarcze i szalejąca inflacja. Jeśli opozycja chce marzyć o zwycięstwie, będzie musiała zagospodarować te nastroje.

Autor

Jacek Płaza

Członek Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego

Korespondencja ze Stambułu

W 600-osobowym parlamencie rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) uzyskała 266 miejsc, a jej mniejszy koalicjant, Partia Ruchu Narodowego (MHP) – 50 miejsc (10 proc. głosów). Większość parlamentarna nie jest może przygniatająca, ale koalicja powinna być stabilna, szczególnie pod prawie pewną prezydenturą Erdogana.

Pozostało 94% artykułu
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Publicystyka
Janusz Lewandowski: Mój własny bilans 20-lecia
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił