Robert Gwiazdowski: Mamy „pisowskie sądy” i „mazepinowski TSUE”

Nikita Mazepin – rosyjski kierowca wyścigowy, syn oligarchy objętego sankcjami po agresji Rosji na Ukrainę – może wrócić do ścigania w F1.

Publikacja: 09.03.2023 03:00

Robert Gwiazdowski: Mamy „pisowskie sądy” i „mazepinowski TSUE”

Foto: PAP/PA

Wygrał sprawę w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o „realizację prawa do pracy”. Został on bowiem pozbawiony możliwości wykonywania obowiązków zawodowych.

I jak tu się nie śmiać z wyroków TSUE? Elektrownie trzeba zamknąć na czas rozpoznawania sporu i odciąć ludzi od prądu, bo „przedłużanie koncesji na działanie kopalni naruszało prawo unijne”. To, co prawda, prawda – buta PiS wyłazi z nosa. Ale sankcja? Banki oszukiwały na spreadach. To też prawda. Ale darmowy kredyt w zamian? Dla faceta z trzema takimi kredytami, za które kupił trzy mieszkania na wynajem? On jest „konsumentem”?

A teraz Mazepin. Po tym wyroku możemy się spodziewać, że rosyjskim sportowcom nie można będzie uniemożliwić „realizacji ich prawa do pracy” podczas igrzysk w Paryżu. Mazepin zakwestionował ukaranie go „tylko ze względu na to, że jego ojciec współpracuje z reżimem Putina”. No to innych Rosjan nie można będzie karać „tylko za to”, że ich kraj wywołał wojnę, a rodacy mordują cywilów – w tym dzieci.

Czytaj więcej

Włochy. Zniknęły jachty rosyjskiego oligarchy

Sędziowie TSUE muszą być świetnymi fachowcami, jeśli chodzi o F1. Nie zgodzili się z twierdzeniem, że Mazepin otrzymał miejsce w F1 wyłącznie ze względu na pieniądze sponsorskie od ojca i kontrolowanej przez niego firmy Uralkali. Przypomnieli, że Rosjanin osiągał dobre wyniki w GP3 i F2, więc zatrudnienie go w F1 przez team Haasa ma swoje sportowe uzasadnienie.

Nie sprawdzili, że szef Haasa Gunther Steiner, jak zatrudniał Mazepina, za co był już wówczas przez fachowców krytykowany, oświadczył bez skrupułów: „Jest wielu kierowców, którzy dostają się do F1 dzięki wsparciu finansowemu. Formuła 1 widziała już wielu, którzy na początku przyprowadzali ze sobą sponsorów. Jeśli ktoś jest dobry i ma zaplecze finansowe, to z pewnością ma większe szanse na jazdę w F1 niż ktoś, kto jest równie dobry, ale nie ma sponsorów. Dlaczego miałbym wybrać tego bez pakietu sponsorskiego?”. Czyli chyba jednak pieniążki.

Na reklamie też się sędziowie TSUE znają, bo orzekli, że Uralkali produkująca nawozy potasowe odnosi korzyści z promocji poprzez F1, a więc nie chodziło jedynie o płacenie za starty młodego Mazepina. A że akurat w tym samym czasie postanowiła się reklamować w F1, to przypadek. Czysty. Jak walka rosyjskich żołnierzy z faszystowską inwazją.

Tylko jakoś ci Ukraińcy utrudniają rosyjskim żołnierzom „realizację ich prawa” do ich pracy i zabijania dzieci.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne