Aleksander Hall: Wyborcom opozycji należy się alternatywa. Mogą ją zbudować PSL i Polska 2050

Donald Tusk jest politykiem z wielkim doświadczeniem, talentem i doskonałymi stosunkami w UE. Ale jednocześnie nie jest mistrzem budowania partnerskich relacji we własnym ugrupowaniu, ani z politycznymi partnerami.

Publikacja: 16.02.2023 15:41

Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia

Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia

Foto: PAP/Marcin Obara

Mogłoby się wydawać, że zapowiedź współpracy pomiędzy ugrupowaniami Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza powinna zostać przyjęta z pewną życzliwością, a przynajmniej bez jawnej niechęci przez opozycyjne partie i sprzyjające im media. Stało się inaczej. Z Koalicji Obywatelskiej płyną uszczypliwe komentarze. Zaś w opozycyjnych mediach dominuje niezadowolenie i głosy dezawuujące szanse potencjalnego sojuszu wyborczego Polski 2050 i Koalicji Polskiej, a nawet przypisywanie ich liderom niskich intencji.

Dobrym przykładem tego ostatniego zjawiska był wywiad z cenionym socjologiem prof. Andrzejem Rychardem w TVN24 przeprowadzony nazajutrz po wspólnej konferencji Hołowni i Kosiniaka-Kamysza. Andrzej Rychard wyraził pogląd, że oba ugrupowania kierują się egoistycznym interesem partyjnym, odrzucając koncepcję wspólnej listy wyborczej opozycji, która rzekomo radykalnie ma zwiększać jej szanse na zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Co więcej, socjolog nie wyklucza, że Koalicja Polska i Polska 2050 biorą pod uwagę powyborczy sojusz z Prawem i Sprawiedliwością.

Czytaj więcej

Hołownia i Kosiniak-Kamysz zaczynają od ekspertów

Wolność sumienia większa w PSL niż w PO

Wiadomo, że socjologowie specjalizujący się w arytmetyce wyborczej wcale nie są zgodni, czy korzystniejsza dla wyborczych szans opozycji jest jedna, dwie czy trzy listy. Mnie bliskie są analizy prof. Jarosława Flisa, sceptycznego w ocenie atutów jednej listy opozycji.

Trzeba też zauważyć, że zwolennicy jednej listy niekoniecznie muszą się kierować prymatem dobra wspólnego nad partykularnymi interesami, ale często wyrażają opinię dominującą w kierownictwie Platformy Obywatelskiej, że to pod jej przywództwem powinny pójść do wyborów inne partie opozycyjne. Sugestia, że Polska 2050 i Koalicja Polska mogłyby się stać po wyborach sojusznikami PiS-u, jest w sposób oczywisty księżycowa i nie znajduje oparcia w faktach.

Posłanka Hanna Gil-Piątek, która na znak protestu przeciwko zbliżeniu pomiędzy Polską 2050 i PSL opuściła partię Hołowni, w obszernym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” przestrzega przed blokiem konserwatywno-ludowym i wyraziła obawę, że pozostając w jego ramach, mogłaby zostać pozbawiona wolności głosowania zgodnie ze swymi przekonaniami w kwestiach światopoglądowych.

Warto przypomnieć, że PSL zawsze w kwestiach światopoglądowych uznawał prawo swych parlamentarzystów do głosowania zgodnie z sumieniem, a od pewnego czasu wręcz przeciwne jest oficjalne stanowisko PO. Donald Tusk, jej przewodniczący, nie tak dawno oświadczył, że na listach wyborczych jego partii znajdą się wyłącznie kandydaci, którzy zobowiążą się do poparcia ustawy radykalnie liberalizującej ustawodawstwo antyaborcyjne, pozostawiającej decyzję w sprawie nienarodzonego życia sumieniu matki.

Dla Tuska liczy się tylko siła

Z czym tak naprawdę mamy do czynienia w przypadku porozumienia Kosiniaka-Kamysza i Hołowni? Liderzy zapowiedzieli prowadzenie wspólnych prac programowych, które – o ile zakończą się pomyślnie – otworzą drogę do sojuszu wyborczego ich ugrupowań. Ten sojusz wydaje się pożądany przez obu liderów, ale wcale nie jest jeszcze przesądzony.

Czytaj więcej

Sondaż: KO, Polska 2050, PSL i Ruch Samorządowy przejęłyby władzę

Od dłuższego czasu wiążę nadzieję na pozytywne zmiany na polskiej scenie politycznej w związku z Koalicją Polską, dlatego chciałbym więcej: jasnej deklaracji o wspólnym starcie wyborczym Koalicji Polskiej i Polski 2050. Cóż, muszę uzbroić się w cierpliwość. Jestem jednak przekonany, że ewentualne fiasko tego sojuszu na etapie prac programowych byłoby kosztowne dla obu ugrupowań i ich liderów. Przekreśliłoby możliwość powstania na polskiej scenie politycznej nowego, szerokiego centrum.

Używam tego określenia, nie próbując określać jego ideowej tożsamości, ale wskazując miejsce w przestrzeni politycznej. Znalazłoby się ono na prawo od Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, a na lewo od PiS-u, co jednak wcale nie oznacza zachowywania równego dystansu pomiędzy tymi aktorami sceny politycznej. Koalicja Polska i Polska 2050 są konsekwentną i wiarygodną częścią opozycji, a odsunięcie PiS-u od władzy uważają za najważniejsze obecnie zadanie ze względu na interes narodowy. Dlaczego polityczna niezależność tego centrum, wyrażająca się także w samodzielnym starcie wyborczym, jest lepsza, niż udział w wyborach na wspólnych listach z Koalicją Obywatelską i Lewicą, jak życzy sobie przytłaczająca liberalnych i lewicowych mediów?

Trzeba wyraźnie stwierdzić: wspólna lista opozycji to lista z wyraźnymi hegemonami: Donaldem Tuskiem jako przywódcą i Platformą Obywatelską jako partią nadającą ton. Ten stan rzeczy wynika z potencjału organizacyjnego i finansowego PO, jej pozycji w sondażach i sympatii zdecydowanej większości liberalnych i lewicowych mediów, które po wahaniach czy Rafał Trzaskowski nie byłby lepszą twarzą opozycji, uznały, że najsilniejszym przeciwnikiem Jarosława Kaczyńskiego będzie przewodniczący Platformy.

Donald Tusk jest politykiem z wielkim doświadczeniem i doskonałymi stosunkami w Unii Europejskiej, a także niewątpliwym talentem politycznym. Ale oględnie to określając, nie jest on mistrzem budowania partnerskich relacji we własnym ugrupowaniu, ani z politycznymi partnerami. Dla niego liczy się przede wszystkim bilans sił. Gdy jest dla niego sprzyjający, bezwzględnie go wykorzystuje na swoją korzyść.

Nie zabierajmy ludziom wyboru

Komentatorzy polityczni są zgodni, że PO „skręciła w lewo”. Jedni wyrażają z tego powodu satysfakcję, inni – żal. Ten zwrot dotyczy przede wszystkim sfery światopoglądowej, kultury i obyczajów, ale także ekonomii. Bronisław Komorowski, który był jedną z czołowych postaci Platformy, zanim został prezydentem Polski, niejednokrotnie z ubolewaniem potwierdzał tę tezę. Proces zmiany ideowej tożsamości PO trwał lata, a decydujący jego etap dokonał się, gdy Tusk sprawował międzynarodowe stanowiska, nie uczestnicząc w krajowej polityce. Jednak po powrocie i ponownym objęciu przywództwa usankcjonował go. Trzeba także przypomnieć, że wszystkie ugrupowania sojusznicze PO skupione w Koalicji Obywatelskiej są na lewo od tej partii.

Pozwolę sobie zadać pytanie: czy naprawdę w interesie Polski i opozycji jest redukowanie wyboru pomiędzy obozami Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska? Dlaczego obywatele, którzy nie akceptują rządów PiS-u, ale mają konserwatywne poglądy albo nie akceptują typu przywództwa reprezentowanego przez lidera PO, muszą dokonywać wyboru, który nie daje im satysfakcji lub też pozostać w domu w dniu, który może mieć decydujące znaczenie dla przyszłości naszego kraju?

Moim zdaniem zasługują oni na alternatywę. Obecnie największe szanse by ją zbudować mają ugrupowania, którym przewodzą Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia.

Autor jest doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, był działaczem opozycji antykomunistycznej w PRL, współzałożycielem Ruchu Młodej Polski, ministrem w rządzie Tadeusza Mazowieckiego

Mogłoby się wydawać, że zapowiedź współpracy pomiędzy ugrupowaniami Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza powinna zostać przyjęta z pewną życzliwością, a przynajmniej bez jawnej niechęci przez opozycyjne partie i sprzyjające im media. Stało się inaczej. Z Koalicji Obywatelskiej płyną uszczypliwe komentarze. Zaś w opozycyjnych mediach dominuje niezadowolenie i głosy dezawuujące szanse potencjalnego sojuszu wyborczego Polski 2050 i Koalicji Polskiej, a nawet przypisywanie ich liderom niskich intencji.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Polska była proizraelska, teraz głosuje w ONZ za Palestyną
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Czy sprawa sędziego Tomasza Szmydta najbardziej zaszkodzi Trzeciej Drodze i Lewicy?
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jarosław Kaczyński podpina się pod rolników. Na dłuższą metę wszyscy na tym stracą
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Czy rekonstrukcja rządu da nowe polityczne paliwo Donaldowi Tuskowi
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści