Marek Belka, Paweł Dariusz Wiśniewski: „Nie” dla Klubu Tropicana

Kolejny raz Polska sprzeciwia się rozwiązaniom akceptowanym przez wszystkie pozostałe kraje członkowskie. Takie zachowanie na pewno nie ociepla klimatu politycznego wokół Polski. Temperatura relacji między Warszawą a Brukselą wynosi dziś, nie tylko dzięki panu Ziobrze, mniej niż zero – piszą ekonomista i polityk oraz jego doradca.

Publikacja: 19.05.2022 21:00

Marek Belka, Paweł Dariusz Wiśniewski: „Nie” dla Klubu Tropicana

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Wielkim i pozytywnym zaskoczeniem była podjęta przez 137 państw i terytoriów decyzja o reformie światowego systemu podatkowego. Uwagę zwróciło to, że oprócz wielkich graczy, jak Stany Zjednoczone, Chiny, Brazylia, Francja czy Niemcy, propozycję poparły również terytoria uważane za raje podatkowe, jak Wyspa Man, Jersey, Vanuatu czy Panama.

Przyjęto dwa filary działań w ramach reformy. Pierwszy miał obejmować ustalenie nowych zasad dotyczących miejsca opodatkowania dochodu oraz reguł alokacji dochodu do poszczególnych krajów, w których realizowana jest działalność gospodarcza. W uproszczeniu chodzi o to, by wielkie firmy – także te cyfrowe – nie mogły rejestrować się w kraju, w którym odprowadzany przez nie CIT jest minimalny, a w innych miejscach unikały opodatkowania prowadzonej działalności. Filar ten ma dotyczyć tylko największych firm na świecie, a drogą do jego wdrożenia ma być nowa umowa międzynarodowa.

24 maja odbędzie się spotkanie w sprawie minimalnego CIT-u. Warto więc ustalić polskie stanowisko

Drugi filar zakłada stworzenie globalnego, minimalnego, efektywnego podatku CIT na poziomie 15 proc., który nakładany miałby być przez kraje, by chronić swoje bazy podatkowe. Filar ten miałby być wdrożony na poziomie unijnym za pomocą dyrektywy i dotyczyć jedynie firm o rocznym skonsolidowanym przychodzie przynajmniej 750 milionów euro.

Oba filary mają na celu walkę ze swoistym „Klubem Tropicana” wśród rajów podatkowych, ale i wielkich korporacji. Ich „współpraca” pozwala na unikanie podatków i podważa bazy podatkowe wielu krajów na świecie. Wspominane propozycje poparła wówczas również Polska.

Nie, nie, nie

Na początku kwietnia 2022 roku podczas spotkania unijnych ministrów finansów, na którym omawiano dyrektywę o minimalnym CIT w UE, Polska, jako jedyny kraj w całej Wspólnocie, sprzeciwiła się wcześniejszym ustaleniom. Oficjalne argumenty na poziomie unijnym oraz na konferencjach prasowych premiera Morawieckiego mocno się jednak różnią. Budzi to poważne wątpliwości, co do rzeczywistego powodu tej nagłej wolty.

O autorach

Marek Belka

Polityk i prof. nauk ekonomicznych. Prezes Rady Ministrów w latach 2004–2005. Od 2010 do 2016 r. prezes Narodowego Banku Polskiego. Od 2019 r. jest europosłem

Zarówno w projekcie stanowiska RP, jak i w wystąpieniach medialnych pojawia się jeden wspólny mianownik – dyrektywa musi być powiązana z pierwszym filarem. O więcej podobieństw trudno.

Premier Morawiecki ucieka jednak od innych – za to oczywistych – argumentów, jak choćby obrona wielkich inwestorów w Specjalnych Strefach Ekonomicznych, gdzie bardzo często podatki są niemal zerowe. Pamiętajmy bowiem, że stawka 15 proc. ma być efektywna, czyli po odciągnięciu wszelkich ulg , a nie nominalna. Tymczasem obowiązująca w Polsce nominalna stawka 19 proc. dużych, z pewnością wielu „strefowych” graczy często nie dotyczy.

Wystarczy, że kilka przykładów z zeszłorocznej publikacji „Księga Wstydu Ministerstwa Finansów – Dyskryminacja Podatkowa Polskich Firm”, wydanej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, jest prawdziwych, by zapytać, czy rzeczywiście zdjęcia i uściski dłoni prezesa Rady Ministrów są tą formą wsparcia, której potrzebują dziś polscy przedsiębiorcy? W to miejsce warto byłoby zadbać o sprawiedliwe opodatkowanie wielkich międzynarodowych konglomeratów, ale to nie wiąże się z ładnymi kadrami i konferencjami prasowymi.

Partyjne przekazy

Czy minimalny CIT uderzy w małe firmy? Nie. Jak wspomnieliśmy powyżej, dotyczy on jedynie firm o rocznym, skonsolidowanym przychodzie przynajmniej 750 mln euro. Trudno byłoby włączyć takie podmioty do sektora małych lub średnich przedsiębiorstw (MŚP). Premier Morawiecki nie musi się więc dopuszczać manipulacji, zestawiając proponowane rozwiązania z 9-procentową stawką „dla małych i średnich polskich przedsiębiorców,” o których wyrażał się z taką fałszywą troską 10 maja. Mateusz Morawiecki straciłby kolejny europejski straszak, tak pięknie komponujący się z jego partyjnym przekazem.

Ciekawym argumentem w projekcie stanowiska RP ws. wspomnianej dyrektywy jest to, że „szybkość procedowania dyrektywy pozostawi niewiele czasu na wprowadzenie polskiej ustawy implementującej i jeszcze mniej czasu dla podatników na przygotowanie się”. Szczególnie zabawnie brzmi to w zderzeniu ze sposobem wprowadzania i wiecznego nowelizowania tzw. Polskiego Ładu. Rozumiemy jednak, że o tym także premier woli nie pamiętać, a już na pewno nie przypominać wyborcom.

O autorach

Paweł Dariusz Wiśniewski

Doradca prof. Marka Belki w Parlamencie Europejskim ds. ekonomicznych i podatkowych oraz doktorant w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie

Minister Finansów Francji Bruno Le Maire – który przewodniczy negocjacjom na forum Unii Europejskiej – wspomniał, że zaproponował zmiany w dyrektywie dotyczącej minimalnego CIT-u, które odpowiadały na apele ze strony Polski. Nawet wahająca się wcześniej Estonia została m.in. właśnie nimi przekonana do poparcia. Jeśli nie jest to prawdą, warto by było, żeby premier lub minister finansów przedstawili zmiany zaproponowane przez francuską prezydencję i wyjaśnili, dlaczego są one niewystarczające dla Polski. Napawa zdziwieniem, że kraje często przez wielu uznawane za unijne raje podatkowe, jak Luksemburg, Malta czy Irlandia, nie mają problemu z propozycjami, a ma go Warszawa.

Mniej niż zero

A może problem leży zupełnie gdzie indziej? 12 grudnia 2021 r. Zbigniew Ziobro zaapelował, by Polska odpowiedziała na „szantaż UE” wetem we wszystkich sprawach, które wymagają wspólnotowej jednomyślności. Sprawy podatkowe są jedną z takich pozycji.

Za kulisami w Brukseli mówi się, że Polska używa weta w tak kluczowym dla wielu krajów UE dokumencie jako mechanizmu negocjacyjnego wobec Komisji Europejskiej, licząc na akceptację polskiego Krajowego Programu Odbudowy.

Kolejny raz Polska sprzeciwia się rozwiązaniom akceptowanym przez wszystkie pozostałe kraje członkowskie. Takie zachowanie na pewno nie ociepla klimatu politycznego wokół Polski. Temperatura relacji między Warszawą a Brukselą wynosi dziś, nie tylko dzięki panu Ziobrze, mniej niż zero.

24 maja odbędzie się kolejne spotkanie ministrów finansów w sprawie minimalnego CIT-u. Dobrze byłoby jasno określić polskie stanowisko jeszcze przed tym spotkaniem. Albo poprzeć propozycję, albo przedstawić zrozumiałe argumenty przeciw. Do ocieplenia wizerunku Polski w Unii nie wystarczy gościnność Polaków wobec sąsiadów z Ukrainy. Jeśli nadal będziemy zgrywać obrażalską pannę, nikt z nami nie będzie chciał tańczyć, nawet w „Klubie Tropicana”.

Wielkim i pozytywnym zaskoczeniem była podjęta przez 137 państw i terytoriów decyzja o reformie światowego systemu podatkowego. Uwagę zwróciło to, że oprócz wielkich graczy, jak Stany Zjednoczone, Chiny, Brazylia, Francja czy Niemcy, propozycję poparły również terytoria uważane za raje podatkowe, jak Wyspa Man, Jersey, Vanuatu czy Panama.

Przyjęto dwa filary działań w ramach reformy. Pierwszy miał obejmować ustalenie nowych zasad dotyczących miejsca opodatkowania dochodu oraz reguł alokacji dochodu do poszczególnych krajów, w których realizowana jest działalność gospodarcza. W uproszczeniu chodzi o to, by wielkie firmy – także te cyfrowe – nie mogły rejestrować się w kraju, w którym odprowadzany przez nie CIT jest minimalny, a w innych miejscach unikały opodatkowania prowadzonej działalności. Filar ten ma dotyczyć tylko największych firm na świecie, a drogą do jego wdrożenia ma być nowa umowa międzynarodowa.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Michał Kolanko: Andrzej Duda i Donald Tusk. Skończył się Waszyngton, wróciła wolna amerykanka
Publicystyka
Andrzeja Dudę i Donalda Tuska łączy tylko bezpieczeństwo. Są skazani na konflikt
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Czy nad Episkopatem Polski zamiast słońca wyjdzie księżyc?
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Unijna polityka klimatyczna? Zagrożenie dla naszego dobrobytu