Cezary Kościelniak o ŚDM i pielgrzymce papieża Franciszka w Polsce

Dla wielu uczestników Światowych Dni Młodzieży było szokiem, że w Polsce osoby konsekrowane chodzą po ulicach w habitach – pisze publicysta.

Aktualizacja: 10.08.2016 22:00 Publikacja: 10.08.2016 19:25

Cezary Kościelniak o ŚDM i pielgrzymce papieża Franciszka w Polsce

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Światowe Dni Młodzieży oraz pielgrzymka Franciszka w Polsce przyniosły nowy impuls dla Kościoła powszechnego i polskiego. I choć należałoby podsumować te wydarzenia osobno, to jednak w wielu momentach łączą się one w całość. Dziedzictwo duchowe s. Faustyny Kowalskiej i Jana Pawła II zostało ukazane w wymiarze powszechnym, rozpoznawalnym na całym katolickim świecie. Nie była to pielgrzymka łatwa, rozpoczęła się w cieniu męczeńskiej śmierci księdza we Francji, a także pogłębiającego się chaosu międzynarodowego, do czego papież wielokrotnie nawiązywał.

Jak Boniecki z Terlikowskim

Pielgrzymkę Franciszka do Polski należy odczytać jako sformułowanie programu dla Kościoła na najbliższe lata. Papież przede wszystkim wskazał drogę formacji dla młodzieży, ale także kluczowe tematy dla Kościoła w wymiarze globalnym, takie jak miłosierdzie, sekularyzacja, wspólnota czy pojednanie. Bergoglio nadał ŚDM swojego charakteru, przede wszystkim należy zwrócić uwagę na jego powagę niedającego się porwać atmosferze radości na krakowskiej fieście.

Przeciwnie, papież pozostawał skupiony i refleksyjny, nawet w sytuacjach nieformalnych spotkań w oknie papieskim przy Franciszkańskiej. Postawa papieża była taka samo ważnym znakiem jak jego słowa, można ją odbierać jako potrzebę refleksyjności i chrześcijaństwa dojrzałego.

W Polsce pielgrzymkę papieską poprzedzała wytworzona przez media atmosfera napięcia i niepokoju. Jedni oczekiwali, że papież przyjedzie wymierzyć polskiemu Kościołowi karę, jakoby za niesubordynację polskich biskupów, a świeckim pozostawi jakieś polityczne wskazówki. Inni zacierali ręce, oczekując słów, które miałyby stać się kompromitacją papieża. Tymczasem Franciszek nie tylko nie wpisał się w żadne z tych oczekiwań, ale przekroczył je, wskazując na zupełnie inny poziom rozważań. Przede wszystkim przypomniał, kim jest pontifex, podkreślając rolę duchowego przewodnika, nie zaś polityka czy komentatora.

Reakcje wiernych pokazały, że papież zyskał nie tylko posłuch, ale i prawdziwą sympatię Polaków. Nikt nie myślał, że papieżowi uda się zjednoczyć Polaków, jak miało to miejsce przy wizytach Jana Pawła II. Tymczasem takie zjednoczenie nastąpiło pierwszy raz od czasu żałoby po Janie Pawle II: papieżowi z Argentyny udało się wytworzyć atmosferę wspólnoty Polaków i niespotykanej na co dzień wyrozumiałości. Jej medialnym obrazem było spotkanie ks. Adama Bonieckiego z Tomaszem Terlikowskim, a także pojednawczy ton spierających się zwykle ze sobą publicystów i mediów.

Papież Franciszek odsłonił zarówno eklezjalne, jak i społeczne zapotrzebowanie Polaków na autorytet oraz duchowe przewodnictwo. Zapotrzebowanie na autorytet świadczy również o tym, że Polacy są już zmęczeni trwającym od lat wyczerpującym i dusznym sporem politycznym. Używając metafory Dariusza Karłowicza, o „bezkrólewiu" po śmierci Jana Pawła II, z pewnym ryzykiem można by powiedzieć, że Franciszek stał się nowym duchowym przewodnikiem dla Polaków. Mimo że w wystąpieniach papieskich nie było politycznych wątków, to jednak sporo uwagi poświęcił naszemu dziedzictwu i tożsamości, a także potrzebie zaangażowania w wyzwania płynące ze strony Kościoła globalnego.

Odpowiedź na sekularyzację

Szczególnie ważne słowa padły podczas przemówienia wawelskiego i rozróżnienia na złą i dobrą pamięć, gdzie tylko dobra pamięć, przekraczająca skoncentrowanie się na własnej krzywdzie może stać się podstawą budowania dobrych relacji z innymi. Franciszek wspomniał tutaj o doświadczenu listu biskupów polskich do niemieckich, i choć nie wymienił żadnego państwa, to można przyjąć, że takie zadanie kierowane jest do naszych wschodnich sąsiadów.

Dalej, sugestie zachęcające do zaangażowania polskiego Kościoła w sprawy globalne pojawiały się jeszcze wiele razy, np. podczas spotkania z biskupami, kiedy papież wspomniał o potrzebie zaangażowania na rzecz potrzebujących w najbiedniejszych zakątkach świata. Wezwanie to powinno być potraktowane jako wyróżnienie dla polskiego Kościoła, jako przygotowanego do podejmowania nowych zadań i rozwiązywania problemów globalnych.

Wątek pojednania w kontekście sakramentu pokuty był najważniejszy podczas pielgrzymki do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia na Łagiewnikach. Teologicznie miłosierdzie i przebaczenie jest łaską od Boga, jednak konsekwencje społeczne przebaczenia znacznie przekraczają wymiar teologiczny: pozwalają na budowanie ładu i pojednania. Nacisk, jaki Franciszek kładzie na przebaczenie, łączy się z jego wołaniem o pokój w świecie: nie sposób budować trwałego pokoju bez przebaczenia krzywd, a teologia miłosierdzia może mieć swój udział w budowaniu ładu i pokoju.

Podczas pielgrzymki kilkakrotnie pojawił się temat rosnącej sekularyzacji. Odpowiedzią Franciszka na laicyzm nie jest jednak poszukiwanie rozwiązań doktrynalnych czy domaganie się zmian prawnych, lecz postawa autentycznego chrześcijaństwa i świadectwa. Podczas spotkania z biskupami papież odniósł się procesów dechrystianizacji, mającej miejsce także i w samym Kościele, w postaci subiektywizmu duchowego, poszukiwaniu doznań duchowych – co papież nazwał powrotem do gnostycyzmu.

Strategią Franciszka w odpowiedzi na sekularyzację jest poszukiwanie nowej obecności chrześcijan w życiu publicznym. Problem sekularyzacji pojawiał się w Krakowie nie tylko w słowach, ale także i w doświadczeniu polskiej codzienności: dla młodzieży przede wszystkim z państw Europy Zachodniej możliwość swobodnej ekspresji wiary w przestrzeni publicznej była nowym i zaskakującym doświadczeniem, nierealnym np. we Francji.

W kontekście laicyzacyjnej Realpolitik Polska jawi się jako państwo nieograniczonej wolności religijnej. Dla wielu uczestników ŚDM było szokiem, że w miejscach publicznych mogą pojawiać się symbole religijne, a osoby konsekrowane chodzą po ulicach w habitach.

Lekcja Krakowa pokazała Europie, że narzucona neutralność ani nie jest warunkiem koniecznym w demokracji, ani nie musi stać w sprzeczności z bezstronnością państwa czy wolnością innych religii. W tym momencie warto powrócić do idei „pozytywnej świeckości", o której wielokrotnie mówił Benedykt XVI.

Wreszcie najbardziej oczekiwanym przesłaniem było kierowane do młodej generacji katolików. Franciszkowi udało się nawiązać z młodymi bardzo dobry kontakt, a metaforyczny język komunikacji pozostawał bardzo czytelny. Franciszek postawił na naturalność, kilkakrotnie występował bez kartki, tam gdzie się dało był bezpośredni i szczery.

Pontyfikat peryferii

Papież nie oszczędził jednak młodym trudnych słów: podkreślił potrzebę przebudzenia młodego pokolenia z duchowej acedii i marazmu do chrześcijańskiej aktywności. Aktywność wiary przeciwstawił „kanaposzczęściu", czyli stylowi życia polegającemu na „nicnierobieniu".

Niezwykle ważnym momentem były spotkania w oknie. Zwykle były one okazją do gawędy między młodymi a papieżami. Franciszek przyjął jednak inną strategię, mówił w nich o sprawach poważnych, o śmierci, o małżeństwie czy też o potrzebie powstrzymania dziejącego się w świecie zła. Zwracając się do młodych, Franciszek przyjął strategię wprowadzenia ich w dojrzałą refleksję, nieunikającą trudnych pytań o stan naszego świata, o wojny, liczne niesprawiedliwości, cierpienia czy zaniechania.

Znamienne było to, że po wizycie w Auschwitz pierwszą refleksją z niej dzieli się na spotkaniu z młodzieżą, jakby składając młodej generacji nadzieję, ale i odpowiedzialność za pokonanie dziejącego się w świecie zła.

Na koniec warto postawić pytanie, jaki w przyszłości charakter będzie miał Kościół po tej pielgrzymce. Z pewnością papież naznacza go swoją osobowością i potrzebą bliskości. Pontyfikat Franciszka można określić mianem „pontyfikatu peryferii", docieraniem do miejsc stygmatyzowanych zapomnieniem i cierpieniem. Z tego doświadczenia powstaje Kościół tworzący bliskość, wkraczający tam, gdzie są deficyty empatii, czy też solidarności z cierpiącymi.

Odpowiedzią na potrzebę bliskości jest miłosierdzie, rozumienie jako pojednanie oraz pochylenie się nad człowiekiem. Miłosierdzie nigdy nie przybiera postaci anonimowego czy abstrakcyjnego gestu: pomóc czy pojednać się można tylko z kimś, kogo znamy i z kim możemy stworzyć bliskość. Kościół bliskości może być odebrany jako nowy znak sprzeciwu, szczególnie w świecie Zachodu wykazującym désintéressement dziejącej się na peryferiach świata niesprawiedliwości.

Autor jest eseistą, pracownikiem Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Światowe Dni Młodzieży oraz pielgrzymka Franciszka w Polsce przyniosły nowy impuls dla Kościoła powszechnego i polskiego. I choć należałoby podsumować te wydarzenia osobno, to jednak w wielu momentach łączą się one w całość. Dziedzictwo duchowe s. Faustyny Kowalskiej i Jana Pawła II zostało ukazane w wymiarze powszechnym, rozpoznawalnym na całym katolickim świecie. Nie była to pielgrzymka łatwa, rozpoczęła się w cieniu męczeńskiej śmierci księdza we Francji, a także pogłębiającego się chaosu międzynarodowego, do czego papież wielokrotnie nawiązywał.

Pozostało 93% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości