Z kilku. Po pierwsze, ludzie nie wybiorą człowieka, który mówi, że jest niezłomny, a okazuje się bardzo łatwy do złamania. Po drugie, Jarosław Kaczyński nie ma najmniejszych powodów, żeby wystawić Andrzeja Dudę na następną kadencję. Gdyby wygrał, będzie to jego ostatnia kadencja, więc możliwość nacisku na niego zaniknie. Po trzecie, Kaczyński już nie ufa Dudzie, a Duda Kaczyńskiemu, co pokazał, prosząc o pisemne poprawki do swoich ustaw.
PiS może nie wystawić Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich?
Jedyną szansą Dudy na wystawienie w wyborach jest osłabienie Kaczyńskiego. Jeśli prezes PiS przegra wybory parlamentarne lub wygra je, ale nie na tyle wysoko, żeby samodzielnie stworzyć rząd, będzie musiał postawić na kandydaturę Dudy, który cieszy się dużym poparciem społecznym. Kaczyński zmuszony do rządów koalicyjnych potrzebowałby patronatu głowy państwa i przesunięcia ciężaru władzy do Pałacu Prezydenckiego. Im słabszy Kaczyński, tym silniejszy prezydent Duda.
A czy spór o sądy nie jest konfliktem między prezydentem Dudą a ministrem Ziobrą?
Mam wrażenie, że to symboliczny spór między panią prezydentową a Jarosławem Kaczyńskim. Prezydent wyrósł ze środowiska krakowskiego i świata prawniczego. Ma swoją tożsamość i status. Jeśli zgodzi się na oddanie KRS i SN Ziobrze, nie tylko zasłuży na pogardę własnego środowiska naukowego, ale również na wzgardę najbliższych i wszystkich ludzi niezależnie myślących, w tym środowiska żony. A pani prezydentowa w środowisku krakowskim jest bardzo mocno osadzona. Ten spór nie ma nic wspólnego z konfliktem czterdziestolatków – jak próbuje go przedstawić Kaczyński. Ostatecznie to pani Agata postawiła się prezesowi, bo nie podoba się jej pomiatanie małżonkiem przez PiS. Nie da się być prezydentem wszystkich Polaków i zgodzić się na deptanie sądów. Duda zdradzi swoich wyborców, jeśli zgodzi się na kompromis w sprawie SN i KRS na warunkach ministra Ziobry. Historia zapamięta prezydenta Dudę jako bardzo słabego człowieka, który pozwolił na to, żeby jedna partia polityczna przejęła kontrolę nad sądami.
Wymiarowi sprawiedliwości nie jest potrzebna reforma?