Od czasu powrotu do polskiej polityki Donald Tusk dość konsekwentnie – i bardzo chłodno – wypowiada się o sejmowej Lewicy. Wydaje się wręcz, że w ostatnich dniach ta retoryka jest ostrzejsza. Tusk, a wraz z nim politycy PO mówią, że nie jest jasne, czy Lewica nie będzie współpracować z PiS, zwłaszcza po wyborach.
– Będę tak czy inaczej coraz intensywniej apelował do wszystkich wyborców, także do wyborców Lewicy, aby to kryterium wzięli pod uwagę, to znaczy, żeby nie głosować na żadną z partii, które przedłużają, zwiększają ryzyko kontynuacji rządów Kaczyńskiego i PiS-u – powiedział w niedzielę Tusk na antenie TVN24. W ten sposób lider PO próbuje podważyć wiarygodność Lewicy jako partii, która jest przeciwko PiS.
Zwolennicy Lewicy odpowiadają ostro. Paulina Piechna-Więckiewicz, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy, wprost określiła słowa Tuska jako skandaliczne i prowadzące do osłabienia opozycji.
Czytaj więcej
- Skoro całą odpowiedzialność zrzucają na opozycję, na mnie bardzo często, najlepiej by było, gdyby z władzy zrezygnowali. Kto nie chce rządzić, kto nie chce podejmować decyzji, ten nie powinien trzymać władzy - mówi lider PO Donald Tusk.
Można założyć, że tego typu rozgrywka będzie się toczyć aż do chwili, gdy liderzy i liderki opozycji staną przed wyborem, w jakiej konfiguracji iść do wyborów. PO uważnie przygląda się w tym roku temu, co np. dzieje się na Węgrzech. Tam cała opozycja zawarła sojusz. W poniedziałek w programie #RZECZoPOLITYCE wiceprzewodniczący PO Cezary Tomczyk podkreślił, że PO wyśle nawet na czas kampanii na Węgry specjalnego obserwatora.
Pozycja negocjacyjna różnych sił politycznych przed kolejnymi wyborami – a sejmowa opozycja ma do wyboru różne konfiguracje startu – będzie zależała od ich siły politycznej. Oraz od percepcji tej siły, jej postrzegania. Z tego punktu widzenia trudno się dziwić, że PO wybrała taką, a nie inną drogę – chce w kluczowej chwili mieć wystarczająco dużo politycznej mocy, by rozdawać karty. Na przykład w sprawie list wyborczych. A im bliżej wyborów, tym każdy polityk w Sejmie coraz więcej czasu spędza na myśleniu właśnie o tym.
Nie dziwi więc, że np. w reakcji na pomysł Szymona Hołowni o organizacji debaty liderów, politycy PO mówią, że Hołownia nie powinien mylić polityki z talent show. To też próba „ustawienia" układu sił. Ale nie widać, by na Hołowni te próby robiły jakieś wrażenie. I nietrudno się też dziwić, że w reakcji na działania Donalda Tuska dr Bartosz Rydliński z UKSW i Centrum Daszyńskiego mówi wprost: „Gdy Tusk bije Lewicę, trzeba stanąć do walki". I to jest jedno z politycznych pytań na 2022 rok. Jaką ścieżkę i strategię w obliczu tych ataków wybiorą liderzy i liderki Lewicy? Bo zimna wojna ze strony PO będzie trwała. I toczona będzie na różne sposoby (tak jak historyczna zimna wojna), od akcji psychologicznych, przez rywalizację medialną po działania dywersyjne.
Czytaj więcej
To, że odpowiedzią premiera na dramat tysięcy ludzi była próba heheszków, wydaje mi się bardzo niestosowne - mówił szef PO Donald Tusk w trakcie spotkania na Twitter Spaces (rozmowa na żywo na Twitterze) zorganizowanym przez posłankę PO Kingę Gajewską.
Przed Lewicą stoją też inne wyzwania. Z jednej strony perspektywa pojawienia się nowej partii liberalnej, która może zabrać Lewicy wielkomiejskiego wyborcę orientującego się na sprawy światopoglądowe. A z drugiej – AgroUnię Michała Kołodziejczaka, który stawia na sojusze ze związkowcami, jak z Magdaleną Malinowską z Inicjatywy Pracowniczej.
Unikalna oferta
Tylko 5,90 zł/miesiąc
A to wszystko obserwują wyborcy, którzy zastanawiają się, czy opozycja jest lub będzie gotowa, by skutecznie rządzić. W niedawnym sondażu dla „Rzeczpospolitej" większość ankietowanych nie była pewna, czy opozycję na to stać. I chyba nietrudno się dziwić.