Po debacie: Trzaskowski pozostaje faworytem w Warszawie

Nie było przełomu w debacie czternastu kandydatów na prezydenta Warszawy. Żaden z kandydatów nie przełamał totalnej polaryzacji Jaki-Trzaskowski. A Patryk Jaki mimo deklaracji o wystąpieniu z Solidarnej Polski nie zmienił niekorzystnej dla siebie trajektorii tej kampanii wywołanej tweetem Piotra Guziała.

Aktualizacja: 13.10.2018 09:37 Publikacja: 12.10.2018 22:36

Po debacie: Trzaskowski pozostaje faworytem w Warszawie

Foto: PAP/ Marcin Obara

Nie było też tak skoncentrowanego ataku innych kandydatów na Rafała Trzaskowskiego, jak mogłoby się to wydawać po formacie spotkania. Trzaskowski pozostaje więc faworytem i frontrunnerem w tym wyścigu.

Platforma odrobiła lekcję z oprawy debaty. W 2015 roku to była mocna strona sztabu PiS. Teraz po debacie odbył się wiec Rafał Trzaskowskiego, oczywiście z oprawą rozentuzjazmowanych zwolenników.

- Wygrała wiarygodność - podkreślał Trzaskowski. Dla Jakiego przełomem po niekorzystnym dla niego temacie łączenia inwestycji warszawskich z polityką miała być deklaracja o rezygnacji z członkostwa w Solidarnej Polsce. Jednak wybrzmiała tylko na samym początku i została mocno skontrowana przez Trzaskowskiego jako oznaka wstydu za własną partię.

Relacja na żywo z warszawskiej debaty

Nie wybrzmiało za to przesłanie PiS o "IV kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz" czy zarzuty o recyklingu obietnic wyborczych przez Trzaskowskiego. Tego w tej debacie nie było. A to były główne linie ataku PiS w tej wielomiesięcznej kampanii.

Jaki musi poszukać innego przełomu niż ta debata. Przyjechał na debatę autobusem PiS, ale ten manewr został już wykorzystany w kampanii Dudy w 2015 roku. I dlatego nie miało już takiego wydźwięku.

Nie było też powtórki z 2015 roku. Wtedy debata partyjna wykerowała Adriana Zandberga jako postać na krajowej scenie politycznej. Teraz mimo kilku celnych wypowiedzi Jana Śpiewaka, Marka Jakubiaka czy Andrzeja Rozenka, jedynym nowym wrażeniem z debaty była postawa Krystyny Krzekotowskiej. Jej teatralne gesty, włącznie z dosłownym wstawaniem z kolan, już teraz są hitem w mediach społecznościowych. To może być kilka punktów procentowych dla niej od tych wyborców, którzy chcą zagłosować "nie na serio".

Do ciszy wyborczej tydzień. Teraz liczy się każda godzina. Ale wrażenia, że to Jaki musi gonić, a Trzaskowski - utrzymać swoją pozycję, debata nie zmieniła. I to jest największy powód do zadowolenia sztabu kandydata PO i Nowoczesnej. Bo nie wydarzyło się dziś nic, co by tę dynamikę z ostatnich dni zmieniło.

Nie było też tak skoncentrowanego ataku innych kandydatów na Rafała Trzaskowskiego, jak mogłoby się to wydawać po formacie spotkania. Trzaskowski pozostaje więc faworytem i frontrunnerem w tym wyścigu.

Platforma odrobiła lekcję z oprawy debaty. W 2015 roku to była mocna strona sztabu PiS. Teraz po debacie odbył się wiec Rafał Trzaskowskiego, oczywiście z oprawą rozentuzjazmowanych zwolenników.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Publicystyka
Janusz Lewandowski: Mój własny bilans 20-lecia
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił