Reklama

Mózg operacji hazardowych albo mistrz gdybania

Jan Kosek bronił się podobnie jak Zbigniew Chlebowski czy Mirosław Drzewiecki. Ale wiele wskazuje na to, że to on mógł zlecać działania Sobiesiakowi i politykom PO

Aktualizacja: 13.03.2010 07:17 Publikacja: 13.03.2010 02:04

Jan Kosek to biznesmen branży hazardowej lobbujący za rozwiązaniami korzystnymi dla pewnej grupy hazardowych inwestorów. I lobbystą okazał się do samego końca. Jego wyjaśnienia przed komisją hazardową można streścić cytatem ze stadionowej przyśpiewki „Polacy, nic się nie stało”. Wedle Koska żadnej afery hazardowej nie było, a on sam nie dość, że nic złego nie zrobił, to przeciwnie – zabiegał o rozwiązania korzystne także dla Skarbu Państwa.

Po piątkowym przesłuchaniu śledczy z komisji – także ci koalicyjni – przyznawali jednak, że mają pewne wątpliwości co do wiarygodności świadka. Szczególnie gdy Kosek opowiadał o tym, że duża część branży hazardowej nie przynosi dochodów czy wręcz generuje straty. Albo gdy zapewniał, że właściciele i operatorzy automatów do gier hazardowych nie mogą przy nich manipulować. Oznacza to, że według Koska hazard nie może służyć do prania brudnych pieniędzy. I poza tym nie uzależnia.

Jak więc jednocześnie wierzyć w jego wyjaśnienia, że nie było żadnego spisku wymierzonego w wiceministra finansów Jacka Kapicę? Przypomnijmy: w ujawnionych przez „Rz” rozmowach Koska z Ryszardem Sobiesiakiem padały słowa, że Kapicę trzeba usunąć z ministerstwa. Kapica miał zostać zdyskredytowany puszczonymi pogłoskami, że „s... syn bierze łapówy” i że „ch... nie chce dobrze dla Skarbu Państwa”. W piątek Kosek usiłował przekonać komisję, że były to tylko emocjonalne, prywatne rozmowy. „Gdybania” – mówił. Ale czy u korzeni tych gdybań nie leżała aby prawdziwa frustracja, że ktoś szkodzi biznesowi?

Posłowie pytali też Koska o jego zainteresowanie posadą dla Magdaleny Sobiesiak w zarządzie Totalizatora Sportowego. „Pchaj to tak mocno, jak tylko się da” – mówił w podsłuchanej przez CBA rozmowie do Ryszarda Sobiesiaka. Teraz Kosek bagatelizował sprawę, twierdząc, że według niego członek zarządu TS nie ma i tak żadnej wiedzy.

Ale – co zauważa wielu obserwatorów afery – ma dużą wiedzę o działaniach firmy kluczowej dla hazardu w Polsce. A Magdalena Sobiesiak miała działać w zarządzie nie sama, lecz w przyjaznym otoczeniu. Swoich ludzi miał tam mieć też minister Drzewiecki.

Reklama
Reklama

Piątkowe przesłuchanie potwierdza przypuszczenia, że Jan Kosek był mózgiem pewnego środowiska. Doradzał, przewidywał skutki, zalecał działania. Ich wykonawcą był Ryszard Sobiesiak i zaprzyjaźnieni z nim politycy.

Publicystyka
Marek Migalski: Grzegorz Braun stanie się przyczyną rozpadu PiS?
Publicystyka
Jan Zielonka: Lottokracja na ratunek demokracji
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama