Dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego
RZ: W styczniu ubiegłego roku Platforma szumnie powołała słynny gabinet cieni z Janem Rokitą na czele. Dzisiaj, gdy Donald Tusk formuje rząd, okazuje się, że z gabinetu cieni znajdą się w nim najwyżej dwie osoby. Czemu miał więc służyć tamten gabinet cieni?
Wojciech Jabłoński: To była zwykła zagrywka propagandowa, która miała pokazać wyborcom, że Platforma mogłaby zrobić to samo, co robił ówczesny rząd PiS, tylko lepiej, że mimo przegranych wyborów ma dobrze przygotowanych, kompetentnych ludzi i że też jest w stanie skonstruować dobry rząd.
Zatem wcale nie byli to ludzie, którzy mogliby objąć rzeczywiste stanowiska?
Na pewno nie była to ekipa, która z dnia na dzień mogłaby przejąć władzę w takim właśnie składzie. Z gabinetem cieni jest podobnie jak z programem wyborczym partii – wiadomo, że nigdy nie uda się całego zrealizować, bo trzeba będzie wejść w jakąś koalicję, iść na jakieś kompromisy, wziąć pod uwagę nieprzewidziane okoliczności.