Rz: Czy komisje śledcze są interesujące dla przeciętnego obywatela?
Anna Materska-Sosnowska: Niestety nie wiemy, jaki jest stopień świadomości społecznej o sytuacji politycznej i jak przekłada się to na udział ludzi w życiu politycznym. Dużo zależy od mediów i od tego, ile czasu poświęcają i w jakim stopniu promują daną komisję. Bez wątpienia najpopularniejszą komisją była ta pierwsza – do zbadania afery Rywina. Późniejsze nie były ani ciekawe, ani skuteczne. Nie spodziewam się także niczego nadzwyczajnego po niedawno powołanej komisji do wyjaśnienia śmierci Barbary Blidy. Zapewne oglądanych będzie tylko kilka najbardziej pikantnych przesłuchań.
Komisja Rywina tak bardzo nas fascynowała dlatego, że była pierwszą komisją śledczą czy może dlatego, że pokazywała działania różnych osób ze sfery władzy i mediów, z wielkimi pieniędzmi w tle?
Przede wszystkim dlatego, że była pierwsza. Poza tym wokół tej komisji panowała dość specyficzna atmosfera – przecież najpierw cała Warszawa, a potem cała Polska mówiły o aferze Rywina. To był temat numer jeden, którym wszyscy przez jakiś czas żyliśmy. Nie sądzę, by podobnie było w przypadku komisji ds. śmierci Barbary Blidy.
O wiele bardziej spektakularna byłaby jedna wspólna komisja w sprawie zatrzymań dokonanych przez CBA w ciągu ostatnich dwóch lat, która zajęłaby się także wyjaśnieniem sprawy śmierci Blidy.