W poniedziałkową noc serbskie służby specjalne aresztowały Radovana Karadżicia, byłego prezydenta. Jeden z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy szybko trafił do siedziby Trybunału do spraw przestępstw wojennych w Belgradzie. Niebawem czeka go kolejna podróż, do Hagi.

Za swoje czyny Karadżić odpowie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym ds. Byłej Jugosławii. To on odpowiada za śmierć tysięcy Bośniaków.

– Zapowiada się bardzo długi proces. Takie sprawy trwają latami ze względu na długie listy świadków i dowodów – twierdzi prof. Zbigniew Hołda z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dlatego samo przygotowanie do rozprawy może potrwać nawet rok. Natomiast postępowanie w pierwszej instancji to kolejny rok lub nawet dwa lata. Na koniec jeszcze trzeba liczyć postępowanie apelacyjne.

Akt oskarżenia w sprawie Karadżicia był gotowy już w 2000 r. (pierwszy nawet kilka lat wcześniej). Proces jednak nie mógł ruszyć bez oskarżonego, który przez 13 lat się ukrywał. Przywódca bośniackich Serbów jest oskarżany o ludobójstwo podczas wojny w byłej Jugosławii w latach 90. Niebawem przed haskim trybunałem odczytany zostanie akt oskarżenia. Karadżić będzie mógł się przyznać do winy lub zaprzeczyć stawianym mu zarzutom. – Musi też zadbać o obrońcę. Jeśli sam go nie wybierze, przyznany mu zostanie adwokat z urzędu – informuje Ewa Dukaczewska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. W trakcie pierwszego wspólnego spotkania obrony z prokuratorem dojdzie do wymiany ogólnych informacji. Pierwsze wstępne posiedzenie sądu to nie jest jeszcze właściwy proces. Potem to już prokurator musi przedstawić listę świadków i dowodów. Obrońca na wstępnym etapie jedynie ogólnie mówi o obranej linii obrony, nie wdaje się w szczegóły i świadków. W postępowaniu przed MTK wyjątkowe jest też i to, że prokurator musi przedstawić wszystkie dowody, jakie ma przeciwko Karadżiciowi, nawet te, które mogłyby wskazywać na niezasadność niektórych kierowanych wobec niego zarzutów. W większości spraw karnych prowadzonych przez międzynarodowe trybunały już wcześniej brakowało równouprawnienia oskarżycieli i obrońców. Działanie tych instytucji opiera się na amerykańskiej zasadzie common law. Oznacza to, że prokurator i obrońca szukają odpowiednio dowodów obciążających lub uniewinniających oskarżonego i na oczach sędziów walczą o swoje racje.

Najsurowszą karą, jaka może zapaść przed MTK, jest dożywocie. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jeśli trybunał uzna racje prokuratury i skaże Karadżicia na więzienie, najprawdopodobniej będzie on odsiadywał wyrok w zakładzie karnym w Anglii.