[b]Rz: Dziennikarze programu „Teraz my” w TVN ujawnili przykre fakty z prywatnego życia ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Polityk, tłumacząc się, zmieniał wersje i kłamał.[/b]
Tadeusz Gadacz: Kłamstwo jest w naszym życiu wszechobecne. Jednak od osób zaufania publicznego, w tym polityków, należałoby oczekiwać spełniania wyższych niż przeciętne standardów moralnych. Nie łudźmy się przy tym, nie wrócą standardy z czasów Polski międzywojennej, w której przyłapanie polityka na kłamstwie było równoznaczne z końcem jego kariery. Taka osoba dobrowolnie rezygnowała lub popełniała honorowe samobójstwo. Pojęcie honoru na dobre zniknęło jednak z naszego życia publicznego.
[b]Czy media nie wchodzą zbyt głęboko w życie prywatne osób publicznych?[/b]
Nie ulega wątpliwości, że dzisiejsze media przesadzają w tej materii. Nagłaśnianie spraw osobistych znanych ludzi stało się jedną z ich głównych ambicji. I to trzeba krytykować. Jednak nie może to być usprawiedliwienie dla polityka winnego poważnego naruszenia standardów. A w przypadku ministra Drzewieckiego mamy do czynienia nie tylko z kłamstwem, ale też z kompromitacją związaną z zatrzymaniem przez policję.
[b]A może kłamstwo powinno być w polityce dopuszczalne?[/b]