W sobotę w swoim domu w Chochołowie zmarł Stanisław Frączysty – żołnierz, kurier AK, więzień Auschwitz i Buchenwaldu. Miał 92 lata.

Po wybuchu wojny w 1939 r. 22-letni Staszek, podobnie jak jego bracia i siostry, zaangażował się w działalność konspiracyjną. W 1940 r. trafił do Budapesztu, gdzie zaprzysiężono go na kuriera. Organizuje własne trasy przerzutowe, nosi przesyłki, przeprowadza na Węgry ludzi poszukiwanych w Polsce przez gestapo. W październiku 1941 r. otrzymuje zlecenie przeprowadzenia do Polski „bardzo ważnej osoby”.

Po latach wspominał: „Wprowadzono mnie do pokoju, gdzie za biurkiem siedział starszy mężczyzna w kapeluszu, w grubych okularach, z sumiastym wąsem. Obecni odnosili się do niego z wielkim szacunkiem, tytułując go profesorem. (...) W trakcie omawiania trasy profesor wtrącał uwagi, pytał o najdrobniejsze szczegóły, posługując się przy tym fachowym słownictwem wojskowym. Zacząłem uważniej przyglądać się mojemu rozmówcy. Twarz wydawała mi się znajoma. (...) Podczas podróży dyskretnie obserwuję profesora. W dziennym świetle rysy twarzy tego człowieka są wyraźniejsze. Moje przypuszczenia przeradzają się w pewność. To marszałek Edward Rydz-Śmigły, do niedawna naczelny wódz”. Równie poruszające są wspomnienia z momentu przekroczenia granicy: „Jesteśmy w Polsce. Wzruszenie ściska gardło. W pewnej chwili marszałek rozgrzebuje rękami śnieg i zaczyna całować ziemię. Przez moment nie bardzo wiem, co robić. Na sentymenty nie ma jednak czasu. (...)”

Tamta wyprawa zakończyła się sukcesem. Podczas kolejnej – rok później, 22 lutego 1942 r., Frączysty wpadł. Został uwięziony w cieszącej się na Podhalu złą sławą katowni gestapo. Po kilku tygodniach nieludzkich przesłuchań, podczas których twardo odmawiał zeznań, przetransportowano go do KL Auschwitz. Odtąd stał się numerem 27235. Pod koniec 1944 r. przeniesiono go do KL Buchenwald. Z tego obozu udało mu się uciec. Ale na granicy czesko-niemieckiej dopadli go strażnicy. Znów trafił do Buchenwaldu. W 1945 r. obóz wyzwolili Amerykanie. Wrócił do Polski. W 1949 r. upomniała się o niego UB. „Było codzienne maglowanie i pytanie, dlaczego wróciłem do Polski, co robiłem u Amerykanów. Próbowano mi wcisnąć, że jestem agentem obcego wywiadu. W końcu wypuścili mnie” – wspominał. Wrócił do Chochołowa i zajął się uprawą ziemi. Trzy lata temu uczestniczył w jeszcze jednym ważnym wydarzeniu – 28 maja 2006 r. był jednym z 32 byłych więźniów, którzy pod Ścianą Śmierci w Auschwitz spotkali się z papieżem Benedyktem XVI.

Stanisław Frączysty za patriotyzm i odwagę został wyróżniony: Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.