Kontrolowana łapówka to technika operacyjna, a stosujący ją agent czy szef CBA to nie zwykły łapówkarz

Słuchając uzasadnienia zarzutów stawianych szefowi CBA, można było odnieść wrażenie, że rzeszowski prokurator nie bardzo rozróżnia dwie zasadniczo różne sytuacje

Publikacja: 06.10.2009 21:37

Oczywiście agent czy urzędnik może nadużyć uprawnień, może z nich uczynić narzędzie przestępstwa, ale musiałby zdecydowanie sprzeniewierzyć się swoim obowiązkom lub nadużyć kompetencji. To, że np. sędzia wyda nietrafny, nawet jawnie niesprawiedliwy wyrok, nie oznacza, że dopuścił się przestępstwa. Nie karzemy sędziego tylko za to, że wydał zły wyrok. Ta zasada, ten pewien "luz" w kompetencjach tym bardziej dotyczy urzędników czy funkcjonariuszy. Rzecz w tym, aby kompetencji nie nadużywali.

Postawione Mariuszowi Kamińskiemu zarzuty mieszczą się właśnie w grupie tzw. przestępstw urzędniczych – przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza (musi przy tym działać na szkodę interesu publicznego lub prywatnego). Prokuratura zarzuca mu w szczególności podżeganie agentów CBA do wręczania łapówki kontrolowanej oraz do podrabiania dokumentów w ramach operacji CBA w związku z aferą gruntową.

Ale są to techniki dopuszczalne w tej służbie. Jeśli więc postępowanie przeciwko szefowi CBA będzie kontynuowane, prokuratura i ewentualnie sąd będą musiały wykazać, że wyraźnie przekroczył dopuszczalne granice tych procedur.

A to nie będzie proste. CBA to młoda służba, te techniki, choć stosowane też przez inne służby, wciąż należą w Polsce do nowości. Do tego w znacznej części są utajnione. Wreszcie, na co wskazuje także sam Mariusz Kamiński, to prokuratorzy i sędziowie zatwierdzali jego wnioski o zastosowanie tych technik operacyjnych w aferze gruntowej.

Prowokacja jest jednak w demokratycznym państwie wyjątkowym instrumentem ścigania przestępców. Dlatego Kamiński musi wykazać, że były wyraźne powody, by ją zastosować – że CBA miało informacje o działalności przestępczej konkretnych osób, a nie tylko ogólną wiedzę. Musi też udowodnić, że jego służba nie prowokowała przestępczych zachowań.

Tak czy inaczej sprawa Kamińskiego jest precedensem w funkcjonowaniu CBA i z pewnością będzie miała wpływ na określenie granic jego uprawnień. Jeszcze słowo o motywach. Przy łapówce czy fałszowaniu dokumentów są one jasne: zwykle chodzi o pieniądze. Nikt Kamińskiemu tak niskich pobudek nie zarzuci. Trudno będzie zbyć wyjaśnienia szefa CBA, że działania motywowane były interesem publicznym.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/10/06/marek-domagalski-kontrolowana-lapowka-to-technika-operacyjna-a-stosujacy-ja-agent-czy-szef-cba-to-nie-zwykly-lapowkarz/]Skomentuj[/link][/ramka]

Oczywiście agent czy urzędnik może nadużyć uprawnień, może z nich uczynić narzędzie przestępstwa, ale musiałby zdecydowanie sprzeniewierzyć się swoim obowiązkom lub nadużyć kompetencji. To, że np. sędzia wyda nietrafny, nawet jawnie niesprawiedliwy wyrok, nie oznacza, że dopuścił się przestępstwa. Nie karzemy sędziego tylko za to, że wydał zły wyrok. Ta zasada, ten pewien "luz" w kompetencjach tym bardziej dotyczy urzędników czy funkcjonariuszy. Rzecz w tym, aby kompetencji nie nadużywali.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości