Związek Harcerstwa Polskiego miał wychowywać w duchu socjalistycznym i bliżej mu było do radzieckich pionierów niż do harcerskich przedwojennych ideałów.

Nie wszyscy młodzi w szarych mundurach się na to godzili. Marcin Kapusta z krakowskiego oddziału IPN pisze w najnowszym numerze Biuletynu Instytutu o Harcerskim Ruchu Antykomunistycznym (HRAK), który działał w okolicach Krakowa już w 1950 roku. Harcerze zaczytani w książkach Aleksandra Kamińskiego, walcząc przeciwko Sowietom, zastosowali mały sabotaż, jaki znali z walki z niemieckim okupantem. Niszczyli portrety Stalina, którymi „ozdabiano” lokomotywy pociągów, zrywali zdjęcia komunistycznych oficjeli i czerwone sztandary – chociażby ze stadionu KS Cracovia. Na powielaczu drukowali antykomunistyczne odezwy, które wrzucali do skrzynek i zostawiali w miejscach publicznych.

Dzięki nim do dziś przetrwały w dobrym stanie dawne sztandary krakowskich harcerzy. Ukrywali je przed konfiskatą socjalistycznej władzy razem z harcerskimi książkami, pieczęciami, odznakami.

Antykomunistyczny sabotaż HRAK napsuł bezpiece niemało krwi. Kapusta opisuje, jak funkcjonariusze rozpracowywali krakowskich harcerzy. Gdy jedna z drukowanych przez nich ulotek trafiła do nauczyciela w podkrakowskim Radziszowie, bezpieka postanowiła zrobić listę wszystkich osób dojeżdżających z Radziszowa do szkoły lub pracy w Krakowie. Ostatecznie UB rozbiła HRAK i 3 maja 1951 r. członkowie organizacji stanęli przed sądem. Usłyszeli wyroki od dwóch miesięcy do trzech i pół roku więzienia. Unieważniły je dopiero sądy wolnej Polski, po 1989 roku.

Więcej historii o harcerzach niezłomnych z różnych części kraju można przeczytać w Biuletynie IPN, który niemal w całości poświęcony jest historii ruchu harcerskiego.