Wystraszył Siergiej Karaganow Andrzeja Nowaka pomysłem modernizacji i europeizacji Rosji. Nie ufa krakowski historyk ani rosyjskim politologom, ani swym kolegom po fachu –historykom rządzącym dziś Polską. Podejrzewa jednych i drugich o niecne zamiary. A swoją drogą to ciekawe, że choć Rosją rządzą prawnicy, Polską zaś historycy, w Polsce prawo jako tako działa, w Rosji natomiast „dyktatura prawa” pozostaje wciąż marzeniem ściętej głowy. Oby takim marzeniem nie pozostał pomysł modernizacji Rosji.
[srodtytul]Destalinizacja umysłów[/srodtytul]
Może i ja z niedowierzaniem odniósłbym się do tekstu rosyjskiego politologa nawołującego do zbliżenia Rosji i Europy, gdybym wcześniej nie przeczytał w „Gazecie Wyborczej” jego innego komentarza, zatytułowanego „Rosyjski Katyń”, a w nim następujących i zaskakujących zdań: „Rosja to wielki Katyń, usiany przede wszystkim bezimiennymi mogiłami milionów ofiar reżimu rządzącego nim przez większą część minionego stulecia [...] W ostatnim roku stalinizm potępił i prezydent, i premier. A jednak my wszyscy nie możemy zdecydować się na to, by w pełni zrezygnować z tego dziedzictwa, pokajać się za to, że my sami, nasi przodkowie, znęcali się nad samymi sobą [...]”.
[wyimek]Dzisiaj najmodniejszą kategorią w rosyjskiej myśli politycznej jest modernizacja. Mówią o niej prezydent i premier[/wyimek]
I pisze dalej: „Mówią, że nie wolno dawać pożywki zagranicznym nastrojom rusofobskim. Ale one istnieją obiektywnie, niezależnie od tego, co robimy czy nie robimy. Rosja to wielki kraj ze skomplikowaną historią. Wokół niej jest niemało krajów, które ucierpiały przez nią. I próbują leczyć swoje kompleksy historyczne jej kosztem. A nastroje antyrosyjskie są silne też i przez to, że my sami nie możemy się rozstać z tym, co w naszej historii najgorsze [...] Po to, by przywrócić nam szacunek do samych siebie, dla przezwyciężenia dziedzictwa przeklętego XX wieku, niezbędna jest nie tylko rehabilitacja ofiar reżimu, lecz także przyznanie się do winy przed nimi”.