Fiński poseł, były policjant, został zatrzymany za przekroczenie dozwolonej szybkości. Zaproponował wówczas dawnemu koledze po fachu pójście na kawę. W rezultacie został oskarżony nie tylko o stworzenie niebezpieczeństwa na drodze, ale i o próbę łapownictwa.
Prokurator Peter Levin tłumaczy, że zarzuty korupcyjne zostały postawione, by stworzyć precedens. – Gdzie przeciągnąć granicę łapówki? Czy trzeba oferować pieniądze? Sto, dwieście czy trzysta euro? – dociekał.
Z poprzednich orzeczeń sądów wynika, że za propozycję korupcyjną uznaje się tu zaproszenie na pole golfowe czy na elegancką kolację. Za łapownictwo fiński sąd żąda kary więzienia w zawieszeniu lub wysokiej grzywny.
Pozwany Petri Salo to zasiadający w parlamencie od 11 lat polityk, były mąż zaufania policji w województwie Vaasa. Nie uważa, by zaproszenie na filiżankę kawy mogło być klasyfikowane jako próba korupcji. Na łamach gazety „Kaleva” mówił, że zaproszenie dotyczyło nie tylko kolegi z policji, który go zatrzymał, ale też innych dwóch osób z patrolu, które znał z poprzedniej pracy i kursów. Salo przekonuje, że do dobrego zwyczaju należy, by deputowany oferował kawę starym znajomym z pracy.
Tymczasem według prokuratora za takim postępowaniem, w sytuacji gdy poseł został przyłapany na przekroczeniu szybkości, kryje się próba wpłynięcia na swego kolegę. Profesor prawa procesowego Dan Frände uznaje, że zaproszenie na kawę (której zresztą Finowie piją najwięcej w świecie) to przypadek graniczny. Stwierdził, że należy to do darów, choć dosyć skromnych, ale jednak jest to dar.