Dyżurujący przez telefon zbiera zamówienia. Do im większego naczynia nalewa alkohol, tym mniej płaci klient. Chętnych nie brakuje. Emerytki postanowiły rozprawić się z procederem. A im jest dużo łatwiej niż milicji uzyskać informację o tym, kto produkuje i sprzedaje bimber. Dlatego jeżdżąc po mieście, przez megafon apelują do mieszkańców o rozwagę i ostrzegają przed szkodami, jakie może wyrządzić samogon. „Bimbrownicy idą na całość, by wyprodukować go jak najtaniej: wykorzystują płyny hamulcowe i spirytus techniczny. Statystyka takich oszczędności jest fatalna: w ciągu 10 miesięcy w naszym obwodzie samogonem złej jakości zatruło się 410 osób. To cała wioska” – przekonują.
Urzędnicy chwalą poczynania aktywistek. „Ich agitacja okazuje się bardziej skuteczna niż mandaty w wysokości 4 tysięcy rubli (1,3 tys. dolarów). Liczba punktów sprzedaży bimbru w naszym mieście w ciągu czterech lat spadła z 225 do 25.
Ludzie też chętniej dzielą się z nami informacjami. Wrzucają dane z adresami, gdzie można ich znaleźć, do skrzynek ustawionych przy komisariatach milicji” – tłumaczą urzędnicy z Penzy agencji RIA Nowosti.