Po 18 dniach protestów rządzący krajem od 30 lat prezydent Hosni Mubarak ustąpił. Nie ma to jednak nic wspólnego z rozmontowaniem dyktatury. Egiptem od 1953 roku rządzi bowiem armia, a kolejni prezydenci byli jedynie twarzami reżimu. Ustąpienie Mubaraka to tak jakby do dymisji podał się generał Wojciech Jaruzelski, pozostawiając odpowiedzialność za kraj w rękach pozostałych towarzyszy generałów. Ich obietnice doprowadzenia kraju do demokracji byłyby zapewne traktowane ze sporym dystansem.
Odejście Mubaraka może się okazać pyrrusowym zwycięstwem opozycji. Poświęcenie generała prezydenta spowodowało, że społeczny bunt został wreszcie okiełznany. Ludzie rozeszli się do domów poza garstką najbardziej zdeterminowanych demonstrantów. Czy przedstawiciele establishmentu doprowadzą kraj do wolnych i demokratycznych wyborów i oddadzą władzę, dopiero się okaże. Ale jeśli zechcą ją zachować, powtórna mobilizacja społeczeństwa może się już nie udać.
Egipt wszedł w okres wielkiej niepewności. Już widać, że po dymisji Mubaraka i rozwiązaniu zdominowanego przez jego partię parlamentu powstała próżnia, którą niełatwo będzie wypełnić. Lata represji wobec opozycji spowodowały, że nie istnieje żadna polityczna siła, która byłaby w stanie przejąć odpowiedzialność za kraj. Jedyną realną opozycją są Bracia Muzułmanie. Chociaż islamiści znacznie złagodnieli w ostatnich latach, wiedzą, że wciąż są traktowani z dużą podejrzliwością. Dlatego zapowiadają, że nie będą się ubiegać o prezydenturę ani nie chcą samodzielnie sprawować władzy. To wyjątkowe zjawisko. Ugrupowanie, które ma szansę rządzić samodzielnie, będzie robiło wszystko, aby się tak nie stało. Ciekawe jak długo.
Dla Egiptu i regionu groźna jest też próżnia powstała po wycofaniu z ulic setek tysięcy policjantów. Na słabo zaludnionym półwyspie Synaj sytuację próbują wykorzystać plemiona represjonowanych przez reżim Beduinów, które atakują posterunki policji i próbują przejąć kontrolę. – Beduini chcą wolności i szacunku – ogłosił ich przywódca Mosa Delhi.
Na rozwój wydarzeń z niepokojem patrzy Izrael, bo Beduini pomagali Hamasowi przemycać broń do Strefy Gazy. Zgodnie z porozumieniem pokojowym między Izraelem a Egiptem Synaj powinien pozostać strefą zdemilitaryzowaną, ale władze izraelskie zgodziły się na wysłanie tam egipskiego wojska.