Największy kraj arabski stanął na rozdrożu

Euforia Adama Michnika wywołana dymisją prezydenta Mubaraka może być przedwczesna. Dopiero po wyborach ujrzymy prawdziwe oblicze Egiptu

Aktualizacja: 13.02.2011 20:51 Publikacja: 13.02.2011 20:38

Po 18 dniach protestów rządzący krajem od 30 lat prezydent Hosni Mubarak ustąpił. Nie ma to jednak nic wspólnego z rozmontowaniem dyktatury. Egiptem od 1953 roku rządzi bowiem armia, a kolejni prezydenci byli jedynie twarzami reżimu. Ustąpienie Mubaraka to tak jakby do dymisji podał się generał Wojciech Jaruzelski, pozostawiając odpowiedzialność za kraj w rękach pozostałych towarzyszy generałów. Ich obietnice doprowadzenia kraju do demokracji byłyby zapewne traktowane ze sporym dystansem.

Odejście Mubaraka może się okazać pyrrusowym zwycięstwem opozycji. Poświęcenie generała prezydenta spowodowało, że społeczny bunt został wreszcie okiełznany. Ludzie rozeszli się do domów poza garstką najbardziej zdeterminowanych demonstrantów. Czy przedstawiciele establishmentu doprowadzą kraj do wolnych i demokratycznych wyborów i oddadzą władzę, dopiero się okaże. Ale jeśli zechcą ją zachować, powtórna mobilizacja społeczeństwa może się już nie udać.

Egipt wszedł w okres wielkiej niepewności. Już widać, że po dymisji Mubaraka i rozwiązaniu zdominowanego przez jego partię parlamentu powstała próżnia, którą niełatwo będzie wypełnić. Lata represji wobec opozycji spowodowały, że nie istnieje żadna polityczna siła, która byłaby w stanie przejąć odpowiedzialność za kraj. Jedyną realną opozycją są Bracia Muzułmanie. Chociaż islamiści znacznie złagodnieli w ostatnich latach, wiedzą, że wciąż są traktowani z dużą podejrzliwością. Dlatego zapowiadają, że nie będą się ubiegać o prezydenturę ani nie chcą samodzielnie sprawować władzy. To wyjątkowe zjawisko. Ugrupowanie, które ma szansę rządzić samodzielnie, będzie robiło wszystko, aby się tak nie stało. Ciekawe jak długo.

Dla Egiptu i regionu groźna jest też próżnia powstała po wycofaniu z ulic setek tysięcy policjantów. Na słabo zaludnionym półwyspie Synaj sytuację próbują wykorzystać plemiona represjonowanych przez reżim Beduinów, które atakują posterunki policji i próbują przejąć kontrolę. – Beduini chcą wolności i szacunku – ogłosił ich przywódca Mosa Delhi.

Na rozwój wydarzeń z niepokojem patrzy Izrael, bo Beduini pomagali Hamasowi przemycać broń do Strefy Gazy. Zgodnie z porozumieniem pokojowym między Izraelem a Egiptem Synaj powinien pozostać strefą zdemilitaryzowaną, ale władze izraelskie zgodziły się na wysłanie tam egipskiego wojska.

Możliwych scenariuszy jest kilka. Egipt może pójść w ślady Turcji, gdzie po latach wojskowych dyktatur oddano władzę cywilom. Rządy umiarkowanych islamistów są chwalone za reformy. Ale jakoś UE nie pali się do przyjęcia Turcji, która w efekcie zaczyna zacieśniać relacje z Iranem.

Możliwy jest też scenariusz pakistański, gdzie po obaleniu dyktatury Perweza Muszarrafa kraj znalazł się na skraju anarchii, a radykalny islam wchodzi do głównego nurtu polityki.Z opracowanego w 2005 r. przez Freedom House raportu wynika, że na 67 państw, w których próbowano przejść od rządów autokratycznych do demokracji, udało się to w 35. Tam, gdzie się to nie powiodło, albo powiodło częściowo, za jedną z głównych przeszkód uznano układy zawierane przez opozycję z władzą i aparatem bez- pieczeństwa. Tak jak zapewne ma to miejsce w Egipcie.

Po 18 dniach protestów rządzący krajem od 30 lat prezydent Hosni Mubarak ustąpił. Nie ma to jednak nic wspólnego z rozmontowaniem dyktatury. Egiptem od 1953 roku rządzi bowiem armia, a kolejni prezydenci byli jedynie twarzami reżimu. Ustąpienie Mubaraka to tak jakby do dymisji podał się generał Wojciech Jaruzelski, pozostawiając odpowiedzialność za kraj w rękach pozostałych towarzyszy generałów. Ich obietnice doprowadzenia kraju do demokracji byłyby zapewne traktowane ze sporym dystansem.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości