Internet – medium dość anarchistyczne

Marta Juza, socjolog Internetu

Publikacja: 12.03.2011 00:56

Wykładowca z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie

Wykładowca z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie

Foto: Rzeczpospolita

Rz: W sobotę obchodzimy Dzień przeciwko Cybercenzurze. Akcję zainicjowali Reporterzy bez Granic. Czy ten dzień jest w ogóle potrzebny?

Marta Juza, socjolog Internetu:

Zależy, jak rozumiemy cenzurę.

To znaczy?

Trudno się dziwić protestom Reporterów bez Granic, gdy chodzi o blokowanie w Internecie treści nieprawomyślnych politycznie. Czym innym jest jednak tzw. nieformalna cenzura, polegająca na usuwaniu treści wulgarnych, niezgodnych z dobrymi obyczajami i wychowaniem. Tych ostatnich jest zaś coraz więcej, bo Internet jest dość anarchistycznym medium. I tu pojawia się pytanie: przeciwstawiać się takim treściom czy nie? Zdaniem jednych Internet powinien być wolny, a według innych nawet tu pewnych rzeczy pisać nie wypada.

A pani zdaniem?

Według mnie granicą może być tylko to, co jest prawnie zakazane, a więc treści związane z pornografią dziecięcą, nawołujące do nienawiści na tle rasowym, obrażające innych personalnie lub ze względu na przynależność do grup etnicznych, kulturowych i inne tego typu rzeczy. Tylko takie treści należy usuwać. Wszystko inne, nawet jeśli obraża to dobre obyczaje, powinno być publikowane.

Nawet jeśli przekracza granicę dobrego smaku?

Tak. Wycinanie takich niezgodnych z dobrym wychowaniem treści jest prostą drogą do cenzury, a ta na pewnym etapie staje się niebezpieczna.

Czy takim przejawem cenzury jest praca moderatorów forów czy witryn?

To zależy, czy mamy do czynienia ze stroną, która jest czyjąś prywatną własnością, czy nie. W przypadku właściciela strony uważam, że tylko od niego zależy, jakie treści będzie na niej publikował. Krótko mówiąc, obowiązuje taka moderacja, jakiej zażyczy sobie właściciel. Podobnie jak w innych mediach, także w Internecie obowiązuje różnorodność. Jeśli na danej stronie pewne treści są usuwane, to niech będzie inna platforma, na której mogę publikować.

Czy z powodu tej swobody Internet jest zagrożeniem dla różnych despotów?

W przypadku rewolucji w Afryce Północnej wyraźnie widać siłę Internetu. To za jego pośrednictwem młodzi ludzie się zwołują. Ciekawe, że ta aktywność nie ogranicza się tylko do akcji w Internecie, ale wychodzi poza niego. Myślę, że nigdy wcześniej nie wykorzystano Facebooka i Twittera na taką skalę jak w tych rewolucjach.

—rozmawiała Monika Gębala

 

Rz: W sobotę obchodzimy Dzień przeciwko Cybercenzurze. Akcję zainicjowali Reporterzy bez Granic. Czy ten dzień jest w ogóle potrzebny?

Marta Juza, socjolog Internetu:

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele będą zarabiać więcej?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Estera Flieger: Wygrał Karol Nawrocki, więc krowy przestały się cielić? Nie dajmy się zwariować
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: 6000 zamrożonych zwłok albo jak zapamiętamy Rosję Putina
Publicystyka
Bogusław Chrabota: O pilny ratunek dla polskich mediów publicznych
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Ukraina może jeszcze być w NATO