Jak poinformowała „Rzeczpospolita” w materiale Kamili Baranowskiej, 20 kwietnia do szefowej „Wiadomości” Małgorzaty Wyszyńskiej zadzwonił rzecznik MSZ - Marcin Bosacki. Miał zasugerować, że nie ma zaufania do odelegowanego do obsługi wizyty Wałęsy w Tunezji Piotra Góreckiego.

Wyszyńska zareagowała nerwowo. – Krzyczała na niego, mówiąc, że to skandal i że MSZ nie będzie sobie dobierało dziennikarzy, że chyba nie tak miało wyglądać odpolitycznienie mediów – mówi nam świadek rozmowy. Słów Wyszyńskiej słuchało kilka osób, m.in. wiceszef „Wiadomości" Tomasz Adamczyk, wydawca Grzegorz Sajór oraz reporterki Justyna Dobrosz i Anna Hałas-Michalska. – W pewnym momencie Wyszyńska powiedziała mu, że dziwi się, iż on, który niedawno sam był dziennikarzem (Bosacki pracował w „Gazecie Wyborczej" – red.), teraz robi takie rzeczy – cytuje nasz rozmówca z telewizji. Do Tunezji ostatecznie Górecki poleciał.

Zastanawiamy się, czy proponowane przez rzecznika MSZ standardy wolności słowa to nowy obowiązujący „styl” europejski czy amerykański? Dla nas są to raczej pomysły rodem z Białorusi czy Chin?.