Michał Szułdrzyński o Trybunale w Strasburgu

Prawo do prywatności staje się ideologicznym taranem, za pomocą którego sędziowie strasburskiego Trybunału zmieniają obyczaje Europejczyków zgodnie z lewicową wykładnią praw człowieka – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Aktualizacja: 15.06.2011 08:32 Publikacja: 15.06.2011 01:14

Michał Szułdrzyński o Trybunale w Strasburgu

Foto: Archiwum, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Wszystkie ludzkie istoty rodzą się wolne i równe w godności i prawach. Dzisiaj Trybunał zdecydował, że istota ludzka urodziła się ze względu na naruszenie europejskiej konwencji praw człowieka. Zgodnie z tym rozumowaniem, jest w Polsce dziecko, które obecnie ma sześć lat, którego prawo do urodzenia jest w sprzeczności z konwencją. Nigdy nie sądziłem, że konwencja mogłaby zajść tak daleko, i uważam, że to przerażające" – tak w marcu 2007 roku pisał hiszpański sędzia Francisco Javier Borrego w zdaniu odrębnym do słynnego wyroku Trybunału w Strasburgu ws. Alicji Tysiąc.

Dokładnie to samo zdanie można powtórzyć dziś, po orzeczeniu ETPC w sprawie RR v Polska z końca maja tego roku. I to nie tylko dlatego, że sprawa RR jest lustrzanym odbiciem przypadku Alicji Tysiąc.

Prawo podstawowe

W obu tych przypadkach Trybunał uznał, że Polska nie przestrzegała obowiązujących w Polsce przepisów. RR chciała przerwać ciążę, ponieważ istniało podejrzenie, że jej dziecko jest chore, Tysiąc – bo ciąża mogła doprowadzić do pogorszenia wzroku, a w konsekwencji upośledzenia matki. W przypadku Tysiąc ETPC uznał, że Polska pogwałciła podstawowe prawa człowieka poprzez odmowę aborcji matki cierpiącej na wadę wzroku. Część lekarzy była bowiem zdania, że ciąża może doprowadzić do pogorszenia się wzroku matki. Jednoznaczna opinia lekarska pozwoliłaby Tysiąc przerwać ciążę ze względu na drugi z trzech dopuszczanych przez polskie prawo przypadków – poważne zagrożenie życia lub zdrowia matki.

W sprawie RR v Polska sędziowie ze Strasburga uznali, że doszło do złamania prawa kobiety, która urodziła dziewczynkę z chorobą genetyczną (tzw. zespół Turnera). Kobieta, gdy w okresie ciąży dowiedziała się o podejrzeniu choroby swego dziecka, postanowiła dokonać aborcji. Nie udało jej się jednak – z powodu oporów lekarzy – wykonać niezbędnych badań lekarskich potwierdzających upośledzenie dziecka przed czasem, w którym w takiej sytuacji można zgodnie z prawem to zrobić.

Dlaczego prawa człowieka mają przysługiwać matce decydującej o przerwaniu ciąży, ale już nie niepełnosprawnemu nienarodzonemu dziecku?

Warto więc dziś powtórzyć pytanie, które pojawiło się po sprawie Tysiąc. Czy możliwość podjęcia decyzji o zabiciu dziecka nienarodzonego jest podstawowym prawem człowieka?

Bo obie te sprawy mają znacznie poważniejsze konsekwencje niż tylko przestrzeganie przez polskich lekarzy obowiązujących przepisów. Można zaryzykować, że przestrzeganie prawa jest tylko pretekstem, bowiem wyroki ETPC mają bardzo głębokie konsekwencje o charakterze moralnym i ideologicznym.

Tym, co łączy oba te wyroki, oprócz spraw proceduralnych i problematyki aborcji, jest artykuł europejskiej konwencji praw człowieka, za złamanie którego Trybunał napiętnował Polskę. Zarówno w sprawie Alicji Tysiąc, jak i RR sąd orzekł, że polskie państwo złamało art. 8 konwencji. Gwarantuje on zaś każdemu prawo do prywatności, a także do nieingerencji państwa w życie rodzinne, domowe czy np. korespondencję. W sprawie RR uznano również, że doszło do złamania art. 3, który, co warto przypomnieć, zakazuje stosowania tortur oraz nieludzkiego bądź poniżającego traktowania.

Zakaz dyskryminacji

Nie jestem prawnikiem, ale jako absolwent studiów filozoficznych nie mogę nie zadać pytania o moralną ocenę prawnych rozstrzygnięć strasburskiego Trybunału. Już cztery lata temu sędzia Borrego ostrzegał, że ETPC z art. 8 konwencji wywiódł, że prawem człowieka jest prawo do aborcji. Majowy wyrok potwierdza obawy hiszpańskiego sędziego. Czy Europejczycy, gdy po II wojnie światowej przyjmowali konwencję praw człowieka, zdawali sobie sprawę, że prawo do prywatności stanie się zapisem pozwalającym na dokonywanie w Europie obyczajowej rewolucji?

Bo jeśli się przyjrzeć kilku głośnym orzeczeniom Strasburga, dostrzeżemy, że właśnie art. 8 często staje się podstawą rozstrzygnięć w najgorętszych sporach moralnych.

Rok temu w sprawie Kozak vs. Polska Trybunał przyznał rację homoseksualiście, który domagał się dziedziczenia prawa do najmu lokalu komunalnego w Szczecinie po swym zmarłym partnerze. Choć polskie prawo nie uznaje istnienia związków gejowskich, Trybunał uznał, że złamano właśnie prawo do prywatności tego mężczyzny, a także zakaz dyskryminacji (to kolejny wytrych służący do rozstrzygnięć w sprawach obyczajowych).

Identyczne złamanie artykułów konwencji zdaniem ETPC miało miejsce w głośnej sprawie FB v Francja ze stycznia 2008 roku. Trybunał uznał wówczas, że Francja dopuściła się złamania konwencji, nie pozwalając samotnej lesbijce na adoptowanie dziecka, choć francuskie prawo zezwala na adoptowanie dzieci przez osoby samotne.

By lepiej zrozumieć skalę zjawiska, warto przytoczyć artykuł 8 zatytułowany „Prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego": „1) Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji; 2) Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności osób".

Czy przerwanie ciąży – obojętnie, czy z powodu choroby matki, upośledzenia płodu, czy spowodowane wyłącznie kaprysem – jest decyzją dotyczącą wyłącznie życia prywatnego lub rodzinnego kobiety? Czy w przypadku adopcji dziecka orientacja seksualna rodzica jest sprawą wyłącznie prywatną? Z całkowicie moralnych powodów trudno zgodzić się z taką wykładnią „prywatności".

Taran prywatności

Mimo ostrzeżeń sędziego Borregi prawo do prywatności staje się ideologicznym taranem, za pomocą którego sędziowie strasburskiego Trybunału będą zmieniać obyczaje Europejczyków zgodnie z lewicową wykładnią praw człowieka, która za ich podstawę uznaje dziś swobodne prawo do aborcji czy prawa homoseksualistów. Prywatność staje się jednak nie tylko taranem, ale też parawanem, za którym ukrywa się łamanie praw innych. Słabszych.

Nie łudźmy się więc, że chodzi wyłącznie o przestrzeganie obowiązujących przepisów. Konwencję praw człowieka przyjęto ponad 60 lat temu. Polskie prawo dotyczące ochrony życia przyjęto niemal 20 lat temu. Jeśli nie zmieni się wykładnia praw człowieka, prędzej czy później w imię przestrzegania prawa Trybunał w Strasburgu będzie prowadzić do kolejnych rewolucji obyczajowych.

Na koniec warto postawić jeszcze jedno pytanie o moralne konsekwencje majowego wyroku Trybunału w Strasburgu. Chodzi o obowiązek szacunku i opieki wobec osób słabszych, który wydaje się podstawą praw człowieka. Jak bowiem państwa mają chronić prawa osób niepełnosprawnych, skoro Trybunał uznaje, że prawo do zabicia przed urodzeniem dziecka, które jest dotknięte niepełnosprawnością, stanowi de facto podstawowe prawo człowieka? Logiczną konsekwencją obu wyroków jest bowiem uznanie, że prawa człowieka miałyby przysługiwać matce decydującej o przerwaniu ciąży, ale już nie niepełnosprawnemu nienarodzonemu dziecku.

Wszystkie ludzkie istoty rodzą się wolne i równe w godności i prawach. Dzisiaj Trybunał zdecydował, że istota ludzka urodziła się ze względu na naruszenie europejskiej konwencji praw człowieka. Zgodnie z tym rozumowaniem, jest w Polsce dziecko, które obecnie ma sześć lat, którego prawo do urodzenia jest w sprzeczności z konwencją. Nigdy nie sądziłem, że konwencja mogłaby zajść tak daleko, i uważam, że to przerażające" – tak w marcu 2007 roku pisał hiszpański sędzia Francisco Javier Borrego w zdaniu odrębnym do słynnego wyroku Trybunału w Strasburgu ws. Alicji Tysiąc.

Pozostało 91% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości