Tonący Palikot wszystkiego się chwyta, by utrzymać na politycznej scenie. Opluwanie PiS nie wychodzi mu na dobre, dlatego dziś zwraca się w kierunku braci i sióstr z Platformy. O jego najnowszej książce złożonej z listy nazwisk działaczy PO, okraszonej skondensowaną dawką karmy dla tabloidów pisze Rafał Ziemkiewicz w „Uważam Rze”.
Najgorszy jest Grzegorz Schetyna: „prymitywny, chamski, drugoligowy”. Nasłał na Palikota służby i prokuratury. Kiedy sobie popije (powiedzmy to od razu, że chleją w PO wszyscy na umór, z wyjątkiem Sławomira Nowaka, który zgodnie ze stereotypem nie pije, bo uważa na innych), przysiadają się z Grasiem do Internetu i szukają faszystowskich utworów. Schetyna uwielbia tresować postawionych niżej od siebie i walić ich znienacka w ucho, profesorowi Ćwiąkalskiemu, gdy ten był ministrem, przy każdym wejściu do pokoju podawał komendę „Baczność!”, którą tamten posłusznie wykonywał, salutując przy tym. („Minister, nawiasem mówiąc, miał niestety skłonność do alkoholu”). (…)
Stefan Niesiołowski – chorobliwie nienawidzi Kaczyńskiego (wyobraźcie sobie państwo, Palikot twierdzi, że go to razi), bo nie może zapomnieć, że ten go upokorzył, gdy Niesiołowski ubiegał się o miejsce na liście PiS. Poza tym, że pije i nie ma do powiedzenia nic poza bluzgami, „jest kobieciarzem… jego uwagi, żarty, komentarze pod adresem przechodzących kobiet nie pozostawiają wątpliwości”. Hanna Gronkiewicz-Waltz jest głupia, ale ślepo oddana Tuskowi („była jakaś sytuacja, w której udzieliła wielkiego wsparcia Tuskowi na gruncie osobistym, była jakaś tajemnica z jej udziałem, dwór o tym szeptał, o co chodziło konkretnie, nie dowiedziałem się”; poza tym „po prostu obciachowa, bufetowa to była trafiona ksywka”.